środa, 8 grudnia 2010

Male Kobietki- Little Women (1994)

Jak dla mnie film, do ktorego powracam co roku tuz przed Bozym Narodzeniem, albo w okresie bozonarodzeniowym. Film z 1994 r. Klasyka gatunku, kino familijne, ktore pokazuje to, co dla mlodego czlowieka najwazniejsze. W glownych rolach plejada gwiazd: Susan Sarandon, Claire Danses, Gabriel Byrne, Christian Bale, Kirsten Dunst... I przecudowna Winona Ryder w roli Jo March.
Film rozpoczyna sie od sceny ozdabiania salonu panstwa March na Boze Narodzenie. W rodzinie pozostaly same kobiety- mama i 4 corki. Ojciec bierze wlasnie udzial w Wojnie Secesyjnej. Na swicie snieg, zima, bieda, braki w zaopatrzeniu, a w salonie panstwa March panuje mimo smutku swiateczna atmosfera. Wspaniala jest scena spiewania koled przy akompaniamencie fortepianu- dziewczeta po koleji opuszczaja salon ucalowane przez matke, udaja sie na spoczynek wnoszac po schodach swiece. Matka dodaje im otuchy. Nastepnego dnia postanowiaja sie podzielic swoim skoromnym posilkiem z tymi, ktorzy maja jeszcze mniej... W ten sposob poznaja uroczego siasiada nastoletniego Laurie.
Przez kolejny rok obserwujemy wkraczanie w doroslosc tych dziewczat- statecznej Meg, postrzelonej, szalonej Jo o literackim zacieciu, spokojnej, pogodnej Betty, romantycznej i nieco rozkapryszonej Amy. Kolejne Swieta przeplataja sie smutkiem i radoscia- ciezka choroba Betty i powrot ojca z wojny. Dziewczeta zaczynaja isc kazda swoja wlasna droga...
Film przy ktorym nieustajco sie wzruszam, piekne plenery, piekne zdjecia, wyraziste postacie. Uniwersalne wartosci- o sile siostrzanych uczuc, o uczciwosci w podazaniu za glosem serca, o rodzinnych wiezach, lojalnosci, potrzebie pomocy.
Polecam do obejrzenia cala rodzina.







PS: Ksiazke mam juz naszykowna do przeczytania :)

2 komentarze:

  1. Tak :))) Kocham ten film, dziękuję za przypomnienie. Książka była dla mnie nieco za sentymentalna, ale może w zbyt późnym wieku ją czytałam. I nigdy nie zrozumiałam wyboru Jo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię i książkę (książki właściwie, bo to przecież dwie oddzielne powieści), i film. Możeby rzeczywiście powtórzyć sobie przed świętami...?

    OdpowiedzUsuń