Białe
Boże Narodzenie jak z piosenki jest oczekiwane jako dopełnienie
świątecznego wystroju - na zewnątrz biało, w domu ciepło, przytulnie
i... smacznie. Oczekuje się specyficznej atmosfery sprzyjającej
wzmocnieniu więzi, ułożenia problemów osobistych po wyjaśnieniach,
podejmowania ważnych decyzji. Z tą myślą niemieckie małżeństwo prawników
wynajęło dom na odludziu w Yorkshire. Miał to być też prezent Barbary
dla Ralpha z okazji czterdziestych urodzin. Tymczasem zanosi się na zimę
stulecia. Ludzie z miasta nie są zapobiegliwi i przewidujący, więc
Wigilia wita ich śnieżycą, ścianą śniegu i odcięciem od świata z brakiem
zapasów żywności. Parę kromek chleba, jajek, marmolady, nieco masła,
kilka zwiędniętych ziemniaków, kawa i herbata to ich świąteczna i
poświąteczna uczta wymagająca racjonowania. Są jak Robinsonowie, którzy
muszą oswoić nową rzeczywistość. Między nimi na odludziu też nie układa
się dobrze, nie potrafią przezwyciężyć urazów.
Właścicielka domu, siedemdziesięcioletnia Laura, wyjechała do siostry, ale nieustannie myśli o domu, bojąc się o coś, co może zostać przypadkowo odkryte.
W
czasie wyprawy do szopy po drewno Barbara natyka się na skrzynkę
zawierającą maszynopis dawnej właścicieli domu, Frances Gray, który nie
jest typowym pamiętnikiem, lecz powieścią pisaną w trzeciej osobie, by
mieć dystans do opisywanych spraw. Charlotte Link na przemian
przedstawia dni świąteczne i końca roku 1996 oraz kolejne wydarzenia z
życia Frances i jej rodziny oraz bliskich. Odkryta powieść to typowa
saga rodzinna zaczynająca się na początku XX wieku, by potem przedstawić
działalność sufrażystek, losy na froncie francuskim I wojny światowej,
skupić się na wydarzeniach II wojny światowej, ale widzianej z
perspektywy prowincji. Wiele odcieni miłości, zazdrość, zdrada,
nienawiść, przywiązanie do domu i ziemi, tajemnica, tworzyć ma tę
smakowitą dla czytelnika część placka świątecznego. Postać autorki
wspomnień jest silną osobowością, oschłą na zewnątrz, skrywającą swe
uczucia i dlatego nie wzbudza sympatii podobnie jak i inne postacie.
Wszyscy są irytujący swoim pogodzeniem się z losem, obłudą,
bezradnością. Tak bardzo pożądają szczęścia, ale nie potrafią całego
życia, uwarunkowań rodzinnych i społecznych rzucić na jedną szalę i
wygrać. "Prawda bywa okrutna, a czasem bolesna, ale przynajmniej jest
prawdą. Dzięki niej cała sprawa ma jakiś sens." - pisze Frances w 1980
roku.
Wierzchnia
warstwa ma połączyć dwie poprzednie, wprowadzić zagrożenie,
zdynamizować ciągnącą się jak guma do żucia fabułę. No i otrzymujemy
dawkę grozy oraz dość szybkie zakończenie. Uff! Zakończenie jest
słabszą stroną książki - zbyt pospieszne w wydarzeniach, ocenie nowej
postaci, która odegra ważną rolę, jednak w paru wątkach otwarte, więc
może pobudzać wyobraźnię. Wprawdzie książkę czyta się szybko, lecz nie
zawsze pośpiech jest atutem.
______________________
Charlotte Link, Dom sióstr / Das Haus der Schwestern, przeł. Ryszard Wojnakowski, wyd. I, s. 640, Wydawnictwo /Sonia Draga, Katowice 2011.
Z blogu Niecodziennik Literacki
Ja sam chętnie bym przeczytał, gdyby się nadarzyła ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńTo lektura,którą najlepiej czyta się zimą:) Swój egzemplarz mam z biblioteki, gdyż ostatnio wznowiono tę poszukiwaną książkę, więc może i w Twojej bibliotece będzie.
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam ją po raz pierwszy w empiku wiedziałam, że jest dla mnie. I nic o niej wtedy nie wiedziałam, nie miałam do czynienia z żadnymi recenzjami, opiniami, po prostu mój literacki nosek ją wywąchał:)
OdpowiedzUsuńTeraz leży na mojej półce i czeka na przeczytanie...Mam nadzieję, że się spodoba.
Niech Ciebie nie zawiedzie:)Miłej lektury.
OdpowiedzUsuńNa mnie czeka inna książka Charlotte Link "Przerwane milczenie". Nie czytałam na jej temat żadnych opinii - przy jej wyborze kierowała mną wyłącznie ciekawość. Muszę przyznać, że ostatnimi czasy powieści kryminalnych nie czytuję zbyt często. Nie przypominam też sobie, bym coś w ogóle z twórczości Charlotte Link czytała. Wypadałoby zatem nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńRonja, to moja pierwsza lektura tej autorki. Trudno też ją zaliczyć do typowych powieści kryminalnych.
OdpowiedzUsuńA na okładce jak w wymarzone święta: góry, śnieg i mało sąsiadów ;)
OdpowiedzUsuńKrajobraz na okładce bajeczny. Śnieg za oknami i ciepło z kominka w domu. Rzeczywistość w powieści jest jednak inna.
OdpowiedzUsuń