niedziela, 12 stycznia 2014

Boże Narodzenie - dwie skrajne historie - "Rodzinnych ciepłych świąt" i "Szczęście w cichą noc"

Powoli nadchodzi koniec tej edycji wyzwania, czas na zapisanie wrażeń. Filmów obejrzałam sporo, również ze względu na to, że dość aktywnie starałam się działać na specjalnie dla naszego wyzwania utworzonym profilu na FB i sama polecałam tam filmy świąteczne :) Ale o filmie lub filmach jeszcze napiszę. Tymczasem chciałabym opisać dwie lektury, które przeczytałam.



Pierwsza z nich to "Rodzinnych ciepłych świąt" Magdy Parus. Zapamiętałam ją z recenzji Bujaczka i Prowincjonalnej Nauczycielki z którejś z poprzednich edycji wyzwania. To króciutka książeczka, ale tak wiele dająca do myślenia.
To historia kilku wigilii w domu Leny, spięta klamrą Wielkanocy w domu jej siostry Kamili. Historia pokazująca, skupiająca się na relacjach między ludźmi. Nad tym, jak nadmierne skupienie na sobie, brak rozmowy, to, że nie mówi się głośno o swoich potrzebach, wątpliwościach, niechęciach, tylko tłumi gdzieś w sobie może doprowadzić do wielkiej tragedii. Jak powoli, prawie niezauważalnie, ze szczęśliwej zwyczajnej rodziny powstaje rodzina patologiczna, w której rodzice stają się swoimi wrogami, a dzieci służą jako jedna z broni w tej walce. A najsmutniejsze jest to, że jak widać na początku, tam nikt nie miał złych intencji, wystarczyłaby szczera rozmowa i można było temu zaradzić. Inna sprawa to Kamila - i te dwie Wielkanoce - nadmierne przywiązanie do rytuałów, kompletna ignorancja dla tego, czego być może chcieliby mąż i syn - tu nie ma tragedii (jeszcze?), ale jest dramat rozpadu więzi, czego Kamila zdaje się nie zauważać.
Naprawdę świetna to opowieść, z genialnym, moim zdaniem, zabiegiem stylistycznym - każda z siedmiu wigilii zaczyna się dokładnie takim samym akapitem. Nie jest może przyjemna do czytania w okresie przedświątecznym, nie wprowadza miłego nastroju, ale gorąco polecam - przeczytajcie koniecznie!





Na przeciwległym biegunie jest, również niezbyt gruba, książka - "Szczęście w cichą noc" Anny Ficner-Ogonowskiej. Nawiązuje ona wprost do wcześniejszych części opowieści o Hance i Mikołaju, ale można ją również przeczytać oddzielnie.
To opowieść o takiej wigilii, jaką chyba każdy chciałby mieć. Z osobami, z którymi chce i lubi się spędzać czas, bez niepotrzebnych kłótni, niesnasek, polegającej na budowaniu własnych tradycji, które chce się kultywować. Hanka postanawia bowiem wyprawić wieczerzę wigilijną u siebie w domu i zebrać na niej wszystkie osoby, które są jej bliskie. Przeciwstawia się temu Dominika, twierdząc, że  z pewnych względów zbyt wiele Hanka na siebie bierze. Ostatecznie wszyscy dzielą się pracą i wymarzona wieczerza dochodzi do skutku. Ważnym elementem staje się też wybaczenie - jedna z wartości, która w tym specjalnym okresie w roku nabiera wyjątkowego większego znaczenia.
Na końcu autorka dodała również sporo przepisów na świąteczne potrawy - można więc samemu spróbować wyczarować za ich pomocą magiczny aromat świąt.

Polecam obydwie - pierwsza każe nam zastanowić się nad własnym postępowaniem, czy my tez nie popełniamy jakichś błędów, druga idealnie wprowadza w świąteczny nastrój i może zainspirować do zmiany niektórych zwyczajów :)




2 komentarze:

  1. Bardzo chcę przeczytać książkę ,,Szczęście w cichą noc" i dlatego już zamówiłam i gdy tylko ją dostanę to zamierzam zaliczyć ją do najbliższych planów literackich : )
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że mamy takie samo zdanie do obydwóch książek ;)

    OdpowiedzUsuń