czwartek, 25 grudnia 2014

Dziadek do Orzechów i Mysi Król

źródło
Dwudziestego czwartego grudnia dzieciom radcy Stahlbauma nie wolno było wchodzić do największego pokoju, a tym bardziej do przylegającego do niego salonu. Frycek i Marynia przykucnęli więc w rogu pokoiku położonego w tylnej części domu. Nadchodził zmierzch i dzieci czuły się bardzo nieswojo (...) [1]

Wszyscy chyba pamiętamy z dzieciństwa emocje, związane z oczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę. Tajemnica, niepewność, zapachy związane z tymi wyjątkowymi chwilami, szelesty, migoczące światełka.

Marynia i Frycek w końcu doczekali się otwarcia zamkniętego pokoju. Rodzice wprowadzili ich do pięknie oświetlonego salonu.

Wielka choinka na środku pokoju obwieszona była mnóstwem złotych i srebrnych jabłek, ze wszystkich gałązek jak pączki i kwiaty wyrastały kandyzowane migdały i kolorowe cukierki, i wszelakie słodkości, jakie tylko można sobie wyobrazić. Jednak za najpiękniejszą rzecz w tym cudownym drzewku uznać należy, że na jego ciemnych gałązkach jak gwiazdki jaśniały setki małych świeczek i że samo drzewko rozbłyskując i migocząc, uprzejmie zapraszało dzieci, by zrywały z niego kwiaty i owoce. Wokół choinki wszystko mieniło się cudownymi kolorami – jakież tam były wspaniałości – tak, któż mógłby to opisać! [2]

[3]
Pod olśniewającą choinką dzieci znalazły wymarzone prezenty, a wśród nich kunsztownie wykonanego Dziadka do Orzechów. 

Nie był on wprawdzie urodziwy - wielka głowa i silny korpus na małych, chudych nóżkach - mimo to Marynia pokochała go od pierwszego wejrzenia. Jednak decyzją rodziców, miał on należeć do wszystkich dzieci, a niesforny Frycek nie był szczególnie delikatny z nową zabawką - i na kilku bardzo twardych orzeszkach wyłamały się trzy zęby Dziadka, a zawiaski szczęki poluzowały. Zrozpaczona dziewczynka troskliwie zajęła się zabawką, zawinęła w chusteczkę, a tuż przed pójściem spać ulokowała w najlepszym łóżeczku dla lalek.

środa, 24 grudnia 2014

W śnieżną noc - Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle


Nazwisko Lauren Myracle nie mówi mi zupełnie nic, Johna Greena znam wyłącznie ze słyszenia (bo i ciężko byłoby się na niego natknąć), 13 małych błękitnych kopert Maureen Johnson miałam okazję niedawno czytać, ale mnie nie zachwyciły. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, a szczerze mówiąc nie spodziewałam się też niczego wielkiego, chciałam po prostu, tradycyjnie jak co roku, wprowadzić się w klimat i poczuć magię Świąt. I W śnieżną noc tę rolę zdecydowanie spełniła, choć faktycznie niczym wielkim nie jest...

Całą notkę można przeczytać tu.

Kalendarz adwentowy - 24

I dotarliśmy do końca kalendarza. Dziś Wigilia tego najważniejszego dla wielu święta. Przez te kilka tygodni posłuchaliśmy wielu różnych piosenek, nastrojowych i wesołych.

Chciałabym Wam wszystkim tu zaglądającym, aktywnie uczestniczącym i komentującym oraz wszystkim sympatykom, złożyć najserdeczniejsze życzenia spokojnych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych tak, jak sobie wymarzyliście i z ludźmi, których kochacie!


A na dziś kolęda trochę smutna, ale taki jest i dzisiejszy dzień, a zwłaszcza wieczerza wigilijna, w czasie której wspominamy przecież tych, których już z nami nie ma ...



wtorek, 23 grudnia 2014

Truman Capote Gwiazdka



Każdy pretekst jest dobry, by przeczytać kolejną książkę - myślałam przystępując do czytelniczego wyzwania "Znalezione pod choinką". I tak jest z Bożym Narodzeniem, acz muszę przyznać, że im bliżej świąt tym trudniej znaleźć mi ( co za niespodzianka! ) czas na czytanie i blogowanie. Ale udało się! - zapraszam na mój ostatni przed Bożym Narodzeniem wpis.

Jego bohaterem jest niepozornie wyglądająca książeczka ( maleńka i chuda ), która przyciągnęła mój wzrok w bibliotece, w dziale dla dzieci. Książeczka nosi tytuł "Gwiazdka", a  składają się na nią  dwa,  w znacznej mierze autobiograficzne opowiadania  Trumana Capote "Tamta gwiazdka" i "Wspomnienie gwiazdkowe".

Jak wspomniałam, książeczkę znalazłam w dziale dla dzieci, ale szczerze wątpię, by współczesnym dzieciakom opowiadania te przypadły do gustu. Nie zdziwiłabym się za to wcale, gdyby  poczuły się rozczarowane, bo w opowiadaniach Capote nie znajdą nic, do czego są przyzwyczajone i czego mogłyby się spodziewać po książeczce o świątecznej tematyce.

 Nie ma zatem  radosnego nastroju, wesołego pobrzękiwania dzwoneczków, śpiewów kolędników, spektakularnych cudów, a nawet  nieodzownego śniegu ( bo opowiadania dzieją się na kompletnie bezśnieżnym południu USA w latach trzydziestych  XX wieku ). Nie pomaga również i język opisywanych historii ( a może powodem jest przekład ?), który zdążył się już pokryć warstewką patyny.

Nie wiem również, czy książka spodoba się dorosłym czytelnikom - wydaje się być mocno sentymentalna. Acz, sposób w jaki Truman Capote wspomina Boże Narodzenie nie jest pozbawiony emocjonalnej prawdy. Bo do tego,  co ważne z dziecięcej perspektywy, czyli wiary w  Świętego Mikołaja, oczekiwania na prezenty,  wszystkich przyjemnych rytuałów związanych z Bożym  Narodzeniem, dochodzą podszyte smutkiem refleksje czynione przez dorosłego narratora.

Najwspanialsze prezenty, jakie dostaliśmy, lub które sami komuś ofiarowaliśmy, nie są do kupienia,  nawet w najbardziej luksusowym sklepie. A święta bez bliskich naszemu sercu  tracą swą radosną moc - to właśnie owa niezbyt wesoła, ale prosta prawda.

A jak wspominacie święta waszego dzieciństwa? Lubicie wracać do przeszłości? Czy może, wprost przeciwnie, ważne jest dla was Tu i Teraz i jeśli wybiegacie gdzieś myślami, to raczej do przodu, niż wstecz? Trzeba jednak przyznać, że Boże Narodzenie nastraja refleksyjnie.

Moje najwcześniejsze wspomnienia dotyczące Bożego Narodzenia  przypominają bajaderkę - są ulepione z okruszków różnych Wigilii, różnych świąt i różnych zim. Nie mam pojęcia, które wspominane wydarzenie jest wcześniejsze, a które późniejsze... Jest więc oczywiście wyprawa po choinkę, niecierpliwe wyglądanie pierwszej gwiazdki, wizyta  podejrzanie znajomo wyglądającego Mikołaja, prezenty - wszystko, na czym skupia się uwaga kilkuletniego dziecka. I zawsze w moich wspomnieniach Boże Narodzenie jest obsypane śniegiem -  może  zimowa sceneria świąt to właśnie ów pojedynczy okruch,  który udało mi się zachować w swojej pamięci.

Nie będę zrzucać całej  winy na Trumana Capote i jego opowiadania, ale   w najbliższym świąteczno-noworocznym czasie mam zamiar trochę się w ową nostalgiczną atmosferę zanurzyć. Oprócz czekającego na mnie, specjalnie przygotowanego na tę okoliczność,  zestawu książek (  "Dzieci z Bullerbyn" i "Szósta klepka"  ) do czytania, mam w planach  również  sentymentalną powtórkę filmową. Ale o filmach, które  zamierzam obejrzeć, napiszę zapewne już po świętach.

Wesołych Świąt!



O "Gwiazdce" Trumana Capote napisałam wcześniej na swoim blogu.

Kalendarz adwentowy - 23

I nadszedł przedostatni dzień w naszym kalendarzu adwentowym. I ostatnia piosenka w języku angielskim.

Piosenka pochodzi z musicalu "Spotkamy się w St. Louis" z 1944r. Jej autorami są Hugh Martin i Ralph Blane. Nieoficjalnie również pierwsza wykonawczyni Judy Garland:



Później o zmianę słów poprosił Frank Sinatra i nagrał swoją wersję:



A na koniec jeszcze Rod, bo nie było go do tej pory :)


The Christmas Bake Off

źródło
czyli duże zamieszanie w małej mieścinie.

Wszyscy mieszkańcy Skipley są bardzo podekscytowani. Na ich doroczny Konkurs Wypieków Świątecznych po raz pierwszy przyjedzie znany juror z telewizyjnych programów  kulinarnych - Joe Carmichael.

Katie od roku prowadzi własną, wymarzoną cukiernię i dopiero od niedawna wie, że da radę się utrzymać i spłacić kredyt wzięty na otwarcie sklepu. Marzy o byciu zauważoną przez Carmichaela, tym bardziej, że znany jest on z wspierania odkrytych przez siebie nowych talentów kulinarnych.

Dla Rachel to debiut w konkursie - może być dumna z piernikowej chatki, przygotowanej według sprawdzonego przepisu teściowej. Decyzja o wzięciu udziału w rywalizacji to próba zrobienia czegoś dla siebie, udowodnienia przede wszystkim sobie samej, że potrafi coś osiągnąć w życiu.

John również debiutuje w świątecznym współzawodnictwie - i to pomimo całkowitego braku jakiegokolwiek talentu kulinarnego. Jego motywacja związana jest z pewną kasztanowłosą trzydziestolatką.

Nadchodzi 23 grudnia i mieszkańcy Skipley gromadzą się w miejscowym domu kultury wokół stołów zastawionych babeczkami, tortami, piernikami i ciasteczkami.
Po uroczystym rozpoczęciu konkursu, jurorzy próbują świątecznych wypieków, komentując rozpływające się w ustach przysmaki. Pełen oczekiwania nastrój zostaje jednak raptownie zepsuty, gdy okazuje się, że dwa spośród zgłoszonych ciast, zostały przez kogoś celowo "doprawione". Po stwierdzeniu sabotażu oburzony celebryta nie przebiera w słowach i opuszcza Skipley. Zdruzgotani uczestnicy zostają z przykrą zagadką do wyjaśnienia. Ale może jednak z całego zamieszania wyniknie coś dobrego? W końcu to już prawie Boże Narodzenie...


The Christmas Bake Off to gratisowe na brytyjskim amazonie, krótkie opowiadanie (nowelka?), pełne świątecznych zapachów i emocji, dość przewidywalne, ale sympatyczne. W sam raz jako krótki przerywnik w świątecznych przygotowaniach.

Na końcu autorka zamieściła dwa przepisy na ciasteczka - Cynamonowe Gwiazdki i Waniliowe Księżyce.


Abby Clements, The Christmas Bake Off, Quercus, 2012, Kindle Edition.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 22

Zostały już tylko trzy dni do Wigilii. Dziś więc mała zmiana i znów język polski.

Piosenka powstała w 1966 roku, napisali ją Krzysztof Dzikowski oraz Seweryn Krajewski. Myślę, że chyba wszyscy ją dobrze znają :)

Czerwone Gitary

niedziela, 21 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 21

A dziś, na trzy dni przed Wigilią, może poczarujemy troszkę?

Piosenka napisana latem 1943 roku w upalnej Kalifornii przez Sammy'ego Cahna i Jule'a Styne'a.

"Let It Snow" :)



I jeszcze wersja, dla mnie najlepsza ;)


sobota, 20 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 20

Dziś w sobotni poranek witam Was 'przemyconą' piosenką w polskim wykonaniu.

Tym razem wykonawca to zespół PIN. Kto zgadnie oryginalny tytuł i wykonawcę? :)


piątek, 19 grudnia 2014

czwartek, 18 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 18

A dziś późno bardzo, więc będzie fajna piosenka :)

Napisana w 1963r. przez Ellie Greenwich, Jeffa Barry i Phila Spectora. Pierwszą wykonawczynią była Darlene Love:



Potem rozsławiona przez Mariah Carey (tu możecie zaśpiewać razem z nią ;) :



A moja ulubiona jest wersja Michaela Buble:




środa, 17 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 17

I znów na dwa dni zmieniamy język ;)

Baaardzo fajna piosenka - występuje między innymi w filmie "Love Actually", czyli "To właśnie miłość". Aż trudno uwierzyć, że w tym roku skończyła 20 lat :) Napisana przez Carey i Waltera Afanasieffa stała się wielkim przebojem wylansowanym przez Mariah Carey.


wtorek, 16 grudnia 2014

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 15

I znów zmiana języka piosenki na polski.

Nowa dla mnie - szukając polskich tytułów trafiłam przypadkiem - zespół Feel i Patrycja Kosiarkiewicz - "Gdy Wigilia jest".


niedziela, 14 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 14

Dziś w lekko podobnym klimacie, jak wczoraj - na rockowo ;)

Piosenka, jak najbardziej powstała w czasach rock-and-rolla - 1958r. Napisał ją Johnny Marks, a nagrała Brenda Lee.

To co - kto już tańczy przy choince? :)


A tu nowsza wersja - Kim Wilde i Nik Kershaw ;)



sobota, 13 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 13

Dziś potrzebuję rozweselenia, a ta piosenka jest do tego świetna, zwłaszcza, że dobrze mi się kojarzy.

Powstała w 1947r.., jej autorami są Gene Autry i Oakley Haldeman. Gene Autry wpadł na jej pomysł po swoim udziale w świątecznej paradzie. Piosenka ta wiele razy była wykorzystana w świątecznych filmach i wiele razy była nagrywana przez różnych artystów.

Tu wersja oryginalna.


A tu najsłynniejsza chyba wersja, która ma swoją małą rólkę ;) w filmie "Fred Claus, brat świętego Mikołaja" (który bardzo polecam!) - śpiewa dla Was Elvis Presley :)



I jeszcze jedna - mała wariacja na temat ;)




piątek, 12 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 12

Co dwa dni zmieniam język piosenek, ale czasem zdarzyć się może mała 'mistyfikacja' ;)

Jedna z nich właśnie dziś - Anna Szarmach pięknie śpiewa, kto wie, czy nie lepiej od oryginału? :)

"Coraz bliżej święta"


środa, 10 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 10

Pozostając w klimacie piosenek drogi i odległości, dziś przepiękna piosenka, która stała się jedną z moich ulubionych (hmm, a która z tych świątecznych nią nie jest ;) ). Co dziwne, usłyszałam ją pierwszy raz dopiero w ubiegłym roku!

To piosenka zespołu The Pretenders pochodząca z 1983 roku - "2000 miles", dedykowana gitarzyście zespołu, który zmarł rok wcześniej.


wtorek, 9 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 9

I znów zmieniamy język :)


Wielu z nas to czeka - "Driving Home for Christmas" ;) Jak podobno powiedział sam autor, Chris Rea, to samochodowa wersja kolędy ;) A inspiracja przyszła, gdy utknął w gigantycznym korku, jadąc do domu na święta :)

Posłuchajcie - ja ją bardzo lubię!


poniedziałek, 8 grudnia 2014

M. H. Clark. Najdłuższa noc., M. i C. H. Clark. Przybierz swój dom ostrokrzewem.



Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

"Najdłuższa noc" to historia kobiety, która niewłaściwie ulokowawszy swoje uczucia postanowiła owoc tychże źle zainwestowanych uczuć, nowo narodzoną córeczkę, położyć wraz z wyprawką na schodach kościoła, którego pasterzom ufała. Przedziwny zbieg okoliczności sprawił, że tej samej nocy, której Sondra zostawiła dziecko, do kościoła włamuje się złodziej i oprócz drogocennych kielichów przywłaszcza też sobie porzuconą dziewczynkę.

Niewielka opowiastka, klasyczna w bożonarodzeniowym wydźwięku, do przeczytania w jedno popołudnie. Ale tchnąca nadzieją i wdzięczna w lekturze.

"Przybierz swój dom ostrokrzewem" opowiada o znanej autorce kryminałów i porwaniu, którego dokonano wzorując się na jej powieściach. I znów mamy do czynienia z przedziwnym splotem wydarzeń - główna bohaterka ląduje w szpitalu z unieruchomioną nogą, a porwanym zostaje jej mąż.

Co ciekawe, w obydwu powieściach ważna rolę odgrywa pewna kobieta, która kiedyś zarabiała na życie sprzątaniem, by po wygranej na loterii zająć się, z życzliwością wobec świata równą temu, jaka okazywała wcześniej, amatorskim rozwiązywaniem zagadek kryminalnych.

I tu niestety przytyk do wydawcy - powieści wydano w odstępie roku. I w jednej książce wspomniana bohaterka ma na imię Elwira, w drugiej - Alvirah. 

Ale pomijając to - zgrabne opowiastki, które dobrze się kończą.

Kalendarz adwentowy - 8

Skoro wczoraj było 'śnieżnie', to dzisiaj też.

To znowu polska piosenka, pochodząca z programu Kabaret Starszych Panów.

Ale zyskała 'drugie' życie, gdy nagrała ją Anna Maria Jopek.

Zasłuchajcie się - "Na całej połaci śnieg" to przepiękna zimowa piosenka ...


niedziela, 7 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 7

Wracamy znów na chwilę do piosenek polskich - w końcu też mamy ich trochę :)

Edyta Górniak i Krzysztof Antkowiak śpiewają bardzo, bardzo przyjemną :) Słowa napisał Jacek Cygan, muzykę skomponował Rafał Paczkowski.


sobota, 6 grudnia 2014

Balsam dla Duszy na Boże Narodzenie.


Wydane przez
Wydawnictwo Rebis

Nie mam coś szczęścia do tegorocznych lektur. O ile "Najgłupszy anioł" mnie zniesmaczył, to "Balsam dla Duszy..." zesłodził niewyobrażalnie. Ja wiem, że czas Bożego Narodzenia to czas wzruszeń, porywów serca, czy drgnień skłaniających do niesienia pomocy, drgnień, których na próżno oczekiwać w innych porach roku.

Opowiadania zawarte w książce posegregowani wokół cnót: radości, prostoty, miłości, życzliwości, wdzięczności, wiary, zachwytu. Brzmi dobrze, prawda? Ale zawartość...

Po tekstach nadesłanych do książki wyraźnie widać różnice między mentalnością Amerykanów a naszą. Nie mówię, że nie jest to fascynujące, ale w "Balsamie dla Duszy..." szukałam raczej przyjaznych do czytania tekstów niż motywacji do studiów socjologicznych związanych z infantylizmem bożonarodzeniowym mieszkańców USA w opozycji do realizmu ludzi z bloku postsowieckiego.

I tym razem nie umiem zachęcić. Bywa;-)

Kalendarz adwentowy - 6

Mikołajki! Ulubione chyba święto wszystkich dzieci :)

Byliście grzeczni? Odwiedził Was w nocy św. Mikołaj? Pochwalcie się :)


A piosenka na dziś? "Santa Claus is coming to town". Powstała w 1932r.! Napisali ją Frederick Coots i Haven Gillespie.

 Pamiętajcie - on widzi Was, gdy śpicie, on widzi, gdy się budzicie ;)


A to chyba najradośniejsza wersja tej piosenki - Jackson 5.


piątek, 5 grudnia 2014

Marcin Pałasz. Elf i pierwsza gwiazdka.


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

Czasami myślę o tym, że pisanie serii książek jest jednocześnie łatwe i trudne. Łatwe, bo skoro czytelnicy pokochają bohaterów, polubią ich wady i zalety, poczują się z nimi związani, są im wiele wybaczyć, a może bardziej - wiele wybaczyć Autorowi. Z drugiej strony - szalenie trudne, bo czytelnik znudzony może przestać być czytelnikiem, więc trzeba wytężać umysł, by zawsze zapewnić miłośnikom swojej prozy odpowiednio wysoki poziom, a swoim bohaterom ujmująco atrakcyjne przygody.

Z tego, jakże kłopotliwego położenia, doskonale wychodzi Marcin Pałasz, którego kolejne powieści po pierwsze wzmagają sympatię do Elfa i jego Dużych, a po drugie - nie nudzą, a co więcej - dostarczają uśmiechu, wzbudzają zainteresowanie i co warto podkreślić, wciąż zawierają wyraźną nutę edukacyjną.

Elf nie wie co to śnie i nie wie, co to "święta". Niemniej jednak na wieść o wyjeździe i bliskim spotkaniu z resztą rodziny ludzkiej oraz spotkaniu ze swoją siostrą, tak jak on adoptowaną ze schroniska, cieszy się całym sobą. Ale zanim rodzina Elfa wyruszy w podróż trzeba kupić choinkę, upiec chleb, zabawić się w Mikołaja i spotkać z dawno nie widzianym wujkiem zza dalekiej granicy.

Im bliżej Wigilii tym robi się ciekawej, choć nie oznacza to "weselej". Dzieją się zaskakujące, czasami niezbyt miło pachnące (i nie jest to metafora) rzeczy, a atmosfera z uroczystej zamienia się w lekko zwariowaną.

Gratuluję Marcinowi Pałaszowi kolejnej książki na wysokim poziomie. Cóż - pozostaje jedynie promować adopcje psów ze schronisk; wszak jeden z nich stał się inspiracją do ważnej edukacyjnie serii powieści dla dzieci.

Kalendarz adwentowy - 5

U nas, co prawda, jeszcze go nie ma, ale uwielbiam "Winter Wonderland", więc nie mogło jej w kalendarzu zabraknąć :)

Piosenka napisana przez Felixa Bernarda i Richarda B. Smitha w 1934 roku, w tym roku ma więc równiutko 80 lat :) Moim zdaniem, nic a nic się nie zestarzała ;)

A zaśpiewa ją da Was - Michael Buble :)


czwartek, 4 grudnia 2014

Christopher Moore. Najgłupszy anioł.


Wydane przez 
Wydawnictwo MAG

Po lekturze "Najgłupszego anioła" utwierdziłam się w przekonaniu, że czasami moje poczucie humoru jest zupełnie odmienne od amerykańskiego poczucia humoru. I nawet nie chodzi tu o nadwrażliwość związaną z tematyką bożonarodzeniową, którą ewentualnie mogłabym mieć, ale o to, że zombi do mnie nie przemawiają;-)

Niewielkie, z pozoru zwyczajne, miasteczko, w którym mieszkańcy mają swoje obyczaje i przyzwyczajenia, w okresie przedświątecznym odwiedza pilot z zaprzyjaźnionym nietoperzem oraz anioł, zesłaniec Niebios. A, nieco później pojawia się, dość marginalny dla całości historii, psychopatyczny, seryjny, by nie rzec bożonarodzeniowy, morderca. I niby tylko tyle jest nowych postaci, ale i one - a w szczególności anioł - robią sporo zamieszania.

Nauka z powieści Christopher'a Moore'a wynika jedna - "Uważaj, czego sobie życzysz, bo jeśli twoje życzenie spełnić się uprze niezbyt rozgarnięty anioł, to może się to źle skończyć".

Do przeczytania, ale bez fajerwerków, a bardziej z ciekawością, cóż jeszcze może się nie udać;-)

Kalendarz adwentowy - 4

Dziś krótko - polska piosenka, również z tych, które bardzo lubię :)


środa, 3 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 3

A dziś piosenka polska :)

To jedna z moich ulubionych polskich świątecznych piosenek, nagrana przez nieistniejący już zespół DeSu.

Posłuchajcie, zaśpiewajcie :)

"Kto wie?"


wtorek, 2 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 2

Dziś prawdziwy amerykański klasyk - znają go chyba wszyscy i prawie wszyscy mają podobne świąteczne marzenie ;)

"White Christmas" to piosenka napisana przez Irvinga Berlina. Wykonana w filmie "Gospoda świąteczna" i zaśpiewana w nim przez Binga Crosby'ego - to wiedza ogólnie znana. Ale czy wiecie, że piosenka ta zdobyła Oscara dla najlepszej piosenki w 1942 roku?

Nie będę już więcej się rozpisywać - zaśpiewajmy, zanućmy sobie razem :)

Wersja Binga Crosby'ego:


a tu mała 'wariacja' ;)


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Kalendarz adwentowy - 1

Jak wcześniej zapowiadałam, na tegoroczny kalendarz adwentowy tu na naszej wspólnej stronie, złożą się różne świąteczne piosenki - angielskojęzyczne, polskie, a kto wie, może i w innych językach też :)

Dziś w pierwszym dniu kalendarza - jedna z moich najulubieńszych - "Silver bells", tu w wykonaniu Binga Crosby'ego.




A tutaj wersja oryginalna - pochodzi ona z filmu "The Lemon Drop Kid" i śpiewają ją Bob Hope i Marilyn Maxwell. Autorami piosenki są Jay Livingston i Ray Evans.




A na koniec zachęcam do wpisywania w komentarzach sugestii na następne dni ;) Może zostaną wzięte pod uwagę, kto wie? :)))



wtorek, 18 listopada 2014

104 filmy bożonarodzeniowe

W naszym wyzwaniu oglądamy również świąteczne filmy. Jak zwykle, pewnie i w tym roku, telewizja nie poskąpi nam takich produkcji, a  i w kinach przynajmniej z jeden film się pojawi.

Filmów świątecznych jest cała masa, w ubiegłym roku natknęłam się na taką listę ze strony 104 filmy - lista 104 filmów bożonarodzeniowych. Z pewnością nie zawiera ona  wszystkich filmów, w których występuje ten motyw. Może jednak służyć jako podpowiedź - bo ... ja bardzo wielu filmów z tej listy nie widziałam, a wydawało mi się, że znam ich mnóstwo ;)


A Wy - ile z tej listy znacie? Który chcielibyście obejrzeć?

niedziela, 16 listopada 2014

Przygotowania

Och, jak ja czekałam na uruchomienie wyzwania:-) Oczywiście, już wcześniej mogłam szukać książek i filmów o bożonarodzeniowej tematyce, ale czekałam, bo... Czekanie też bywa przyjemne:-)

Zaczynam skromnie - od kilku książek. Przyznam szczerze, że własnie czytam trzecią z nich, ale recenzje zaczną się ukazywać od pierwszej niedzieli Adwentu. Do tego czasu z pewnością znajdę inne książki (choć przyznacie, że z roku na rok jest coraz trudniej z tym, co czytać i co oglądać). 


W ubiegłym roku byłam jedną z wolontariuszek pracującą przy organizacji Wigilii dla Samotnych.  Przygotowania wyglądały TAK, a sama Wigilia TAK.

W tym roku nie będę mogła uczestniczyć w tym specyficznym świętowaniu, ale jeśli ktoś z uczestników wyzwania/czytelników bloga chciałby zostać wigilijnym wolontariuszem, to zachęcam do śledzenia strony "Wolne miejsce".

piątek, 14 listopada 2014

Świąteczne życzenie („Podarunek” - K. Mirek)


„Człowiek tak sobie żyje z dnia na dzień, martwi się większymi problemami, wyolbrzymia mniejsze i nigdy się nie spodziewa, że może nadejść prawdziwe nieszczęście*. *

Każdy z nas marzy o idealnym życiu, pracy, rodzinie, by nie było problemów. Nie wszyscy jednak potrafią docenić, to co mają i zauważyć, że chociaż nie jest, jak w wyobraźni, to może być równie wspaniale, nawet z niedoskonałościami. Wielu nie chce przyznać przed sobą, że wina nie leży tylko po jednej stronie, a po obu i jeśli się nie stara, nie pielęgnuje wszystko wali się jak domek z kart…


Mogłoby się wydawać, że Marta jest szczęśliwą kobietą. Ma dobrze płatną pracę, męża, dwójkę dzieci – starszego Łukasza i młodszą Julkę – wynajmują mieszkanie i zbierają na własny dom. Niestety pod płaszczem pozorów kryje się gorzka prawda. Kobieta jest nieszczęśliwa w małżeństwie, zmęczona obojętnością męża, brakiem rozmów z nim, tym, że się od siebie oddalili. Wiecznie złym nastawieniem teściowej wobec niej, wytykaniem, że wszystko robi źle i jawną niechęcią. Powoli z dnia na dzień w Marcie rodzi się bunt przeciwko takiemu życiu i postanawia coś w końcu zrobić, w dzień przed wigilią wypowiada życzenie… Tymczasem Kaja, młoda dziewczyna, żyjąca z dnia na dzień, nie przejmująca się problemami, popada w coraz większe długi. Każdy związek jest dla niej szansą na przypływ gotówki, a nie nową miłość. Zbliżające się święta mą być dla niej najpiękniejsze, ale okazują się przełomowe… Obie kobiety otrzymują podarunek od losu, tylko czy wykorzystają daną im szansę?


Są książki, na które czekam z utęsknieniem i w momencie gdy do mnie dotrą łapie je zachłannie i po odprawieniu swoich rytuałów czytam, czytam i czytam. Są też autorzy, do których mam tak wielkie zaufanie, że każdy kolejny tytuł biorę w ciemno, nie czekam na opinie, nie muszę też czytać blurbu, po prostu wiem, że się nie zawiodę. Jedną z takich autorek jest właśnie Krystyna Mirek, po raz kolejny utwierdziła mnie bowiem w przekonaniu, że wszystko co wyjdzie spod jej „pióra” jest… rewelacyjne.


„Ciągłe starania to tak naprawdę tajemnica udanych małżeństw”. **


W twórczości tej polskiej powieściopisarki cenię jej umiejętność obserwacji świata i ludzi. Bardzo skutecznie ukazuje, że nic nie jest tylko czarne czy białe, istnieją różne kolory i czasem potrzeba silnej woli by docenić to, co się posiada i zauważyć, że nawet gdy nie jest idealnie może być wspaniale. Na przykładzie bohaterek pokazuje iż życie nie jest łatwe, czasem daje niezłego kopa i wymaga wzmożonego wysiłku, podjęcia walki i nieodkładania problemów na jutro, bo tylko rosną i robią się coraz większe. Porusza również temat związku, jeśli się o niego nie dba, nie rozmawia z partnerem, nie stara się by spędzać ze sobą czas coś się psuje. To, co było miłością może okazać się ulotnym wspomnieniem zakrytym ciszą i gromadzonymi pretensjami. Kolejnym atutem Mirek jest to, że nie ocenia, a jedynie opisuje i pozostawia pole do rozmyślania, co jeszcze jest istotne to iż jej książki są bardzo realne i życiowe. Niczego nie ma za dużo, ani za mało, wszystko jest w idealnych proporcjach i rzeczywiste, ale dodaje przy tym trochę kolorów, nadziei i wiary.
.
W niebywale lekkiej formie, trafiającej jednak do odbiorcy, przelewa na papier uczucia i to co zaobserwuje. Nie pisze o niczym nowym, tylko o tym, co może spotkać każdego człowieka, ale robi tak dobrze i interesująco iż nawet przez chwilę nie czuje się znużenia i schematyczności – bardzo uciążliwej w wielu powieściach. Historia jest przemyślana i dopracowana, całość układa się w spójną i logiczną opowieść. Akcja nie pędzi, ale na nudę w trakcie czytania narzekać się nie będzie, bo dzieje się i to dużo.


O postaciach, szczególnie Marcie i Kai, mogłabym się rozpisać, ale obawiam się, że przy tym zdradziłabym poniekąd zbyt dużo z fabuły. Ogólnie mogę jednak napisać, że są to kobiety całkowicie odmienne, ale obie w tym samym momencie zaczynają zmieniać swoje życie, co prawda z różnym skutkiem, potknięciami i niepewnością co dalej, ale zawsze do przodu. W trakcie śledzenia fabuły nie dało się nie zaobserwować zmian jakie w nich zaszły i jak to wpłynęło na nie same, rodzinie i otoczenie. Bohaterowie są pełnokrwiści, wyraziści i tacy prawdziwi. Każdy z nich miał do odegrania swoją rolę i całość wydarzeń ich postępowań i zachowań idealnie się łączyła.


Za co uwielbiam książki Krystyny Mirek? Za to, że za każdym razem sprawia iż zatracam się w nich bez opamiętania, za jej spostrzegawczość, zmysł obserwacji, umiejętność przekazywania emocji i prawd życiowych krótkimi prostymi zdaniami. Jeszcze za pisanie o czymś realnym, bez ubarwiania, ale dając przy tym mały promyk nadziei. Za niepowtarzalny klimat w każdej powieści. I za więzi łączące bohaterów oraz wplatanie zabawnych sytuacji gdy atmosfera robiła się zbyt ciężka i za to, że potrafi mimowolnie wywołać uśmiech na mojej twarzy, gdy się zupełnie tego nie spodziewam i wyciska łzy… Wszystko to i zapewne jeszcze parę innych rzeczy znajduje się w „Podarunku”, powieści utrzymanej w duchu świąt, ale nie przesłodzonej. Da się wyczuć magie świąt, ciepło z niej płynące, ale to losy bohaterów najbardziej intrygują i po prostu nie można przejść obok nich obojętnie tylko się im kibicuje i trzyma kciuki za to by się ułożyło. Książka niesamowita, rewelacyjna i chyba jak dotąd najlepsza w dorobku autorki. Tak jak dotąd polecałam wszystkim „Pojedynek uczuć”, tak teraz jako pierwszy będę podsuwać ten tytuł.


„Podarunek” to książka idealna nie tylko w okresie świątecznym, ale i na cały rok. Przyznam jednak, że teraz, gdy budzi się w nas duch Bożego Narodzenia może być inaczej odebrana. Zawiera w sobie wszystko co powinna zawierać dobra powieść, emocje, ciekawą fabułę, akcję, opisy oraz bardzo ważny przekaz. Polecam, z całego serca i z pełną odpowiedzialnością. A pani Krystynie życzę weny na kolejne takie perełki i dziękuję za to co dostarczyła mi ta publikacja…


„Szczęście jest nadpobudliwe. Dziś jest tu, jutro gdzie indziej. Przysiądzie w jakimś miejscu, potem leci dalej. Trzeba je łapać na każdym kroku, łowić najmniejsze okruszki w każdej chwili życia. Żeby potem nie żałować. Kto raz się nauczy, jak szukać powodów do radości, potem widzi je wszędzie”.***


*Krystyna Mirek, „Podarunek”, s. 60
**Tamże., s. 182
***Tamże., s. 354

poniedziałek, 10 listopada 2014

Sezon 2014 / 2015 uważam za otwarty!

Ha - ponieważ sama już od jakiegoś miesiąca nie mogłam się doczekać, niniejszym otwieram podwoje :)

Zapraszam do wspólnego czytania świątecznych książek, oglądania świątecznych filmów, słuchania świątecznych płyt i oczywiście dzielenia się tutaj z nami swoimi wrażeniami.

Bardzo mile widziane będą również wszelkie inne wpisy związane w jakikolwiek sposób z Bożym Narodzeniem - może zdjęcia choinek, ozdoby  - dalej pozostawiam Wam pole do popisu.

Zachęcam także do zaglądania na facebookowy fanpage naszego wyzwania - tam im bliżej świąt, tym pewnie więcej będzie różnych pięknych i inspirujących rzeczy.

Przy okazji mam pytanie - czy chcecie, żeby kalendarz adwentowy znalazł się tu i w tym roku? Napiszcie szczerze :) Pomysł na tegoroczny to piosenki świąteczne - te polsko i angielskojęzyczne.


Na koniec napiszę, że w ubiegłym tygodniu kupiłam dwie książki w celach wyzwaniowych ;) - jedna to Koszmarny Karolek w wersji bożonarodzeniowej, druga dołączona była do czasopisma Avanti - "Jedyna taka noc" Nory Roberts - pewnie można ją znaleźć w kioskach. Dodatkowo na pewno przeczytam tomik opowiadań "Pejzaż świąteczny" - to są historie napisane przez czytelników Magdaleny Kordel, której książka "Sezon na cuda" zainspirowała mnie do założenia tego wyzwania. Magdalena Kordel również uwielbia te święta, o czym wiedzą stali jej czytelnicy, a do tego tomik ten mam dzięki jej wielkiej uprzejmości - dziękuję!

A czy Wy macie już przygotowane jakieś powieści? Pochwalcie się tytułami. A może wiecie, jakie książki ukażą się przed świętami i warto na nie zapolować? Ja mam zamiar upolować "Cicha 5" - opowiadania siedmiu polskich autorek (m.in. Małgorzaty Warda, Małgorzaty Kalicińskiej i Katarzyny Bonda) oraz "Podarunek" Krystyny Mirek.


niedziela, 19 października 2014

Podsumowanie sezonu 2013/2014 i zaproszenie do kolejnego

W tym roku, który jest dla mnie trudny, wymagający wiele fizycznie, psychicznie i emocjonalnie, jakoś wyjątkowo bardzo tęsknię już za cudowną atmosferą Bożego Narodzenia, choć z różnych względów nie wiem do końca, jak to będzie i czy czasami coś się nie zmieni w moim dotychczasowym sposobie ich spędzania. Stąd też, ostatnio prawie codzienna, aktywność na 'fanpejdżu' wyzwania na FB i stąd, tym razem troszkę wcześniej, podsumowanie poprzedniego i zaproszenie do kolejnego sezonu wyzwania :)

W ubiegłorocznym sezonie było nas, aktywnych uczestniczek - 12 . Przeczytałyśmy wspólnie 14 książek (pisząc do nich 16 recenzji), obejrzałyśmy 5 filmów, wysłuchałyśmy czterech płyt, podziwiałyśmy kalendarze i wieńce adwentowe oraz bombkowe damy, a także czytałyśmy o świątecznych przygotowaniach, o tym, jak wyglądała wigilia na Syberii, poznałyśmy piękny cytat z "Bliżej niż myślisz" Mai Porczyńskiej oraz wiersz "Zjawiska" J. Czechowicza. Po raz drugi zagościł tu kalendarz adwentowy, w którym tym razem prezentowane były pierwsze zwrotki znanych i mniej znanych kolęd.

Najaktywniejszą uczestniczką była Prowincjonalna Nauczycielka (9 wpisów), na drugim miejscu znalazła się Nutta (6), a na trzecim Bujaczek (3). Wyróżnię jeszcze Karto_flaną z dwoma wpisami.

Na koniec, jak zwykle, mały wycinek ze statystyk (dla całego okresu) - najwięcej wyświetleń, tym razem niespodzianka, mieliśmy w Stanach Zjednoczonych (ponad 174 tys. wyświetleń), potem w kolejności w Polsce, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Chinach (!), Indiach (!), Hiszpanii, Rosji oraz Indonezji (!).

Jeśli chodzi o popularność postów, to największą (ponad 140 tys. wyświetleń!) cieszy się pierwszy historyczny wpis w adwentowym kalendarzu, na drugim miejscu (ponad 76 tys.) przepiękny i mądry wpis Ysabell z 2010r.! "O świętach na smutno" (kolejny zresztą raz w zestawieniu), na podium znajduje się jeszcze recenzja "Pensjonatu" Lois Battle autorstwa Dabarai (ponad 10tys. wyświetleń).

Myślę, że na specjalną wzmiankę zasługują również trzy blogi, z których mamy najwięcej wejść, a są to:
- By dotknąć horyzontu - Patrycji Antoniny (czwarty raz na pierwszym miejscu!!!)
- Książkoholizm - Annie
- Zapatrzona w książki - Bujaczka

Kolejny raz bardzo, bardzo Wam dziękuję za ponowne wspólne przeżywanie świątecznego okresu, a  uroczyste ogłoszenie otwarcia kolejnego sezonu już za niecały miesiąc - od 15 listopada zapraszam do dzielenia się świątecznymi wrażeniami!

niedziela, 2 lutego 2014

Rosamunde Pilcher. Przesilenie zimowe.


Wydane przez
Wydawnictwo Książnica

Kiedyś ktoś zaproponował mi przeczytanie jednej z książek Rosamunde Pilcher. Sprawdziłam informacje o tym, co pisze autorka i nie poczułam się zachęcona. Gdy szukałam lektur do wyzwania zdecydowałam się na próbę. I nie żałuję.

Elfride Phipps po przejściu na emeryturę wyjeżdża na prowincję. Poznaje tam nowych ludzi i choć pozornie wiedzie życie na uboczu wydarzeń nagle okazuje się, że wrosła w społeczność, zaprzyjaźniła się z niektórymi, a szczególnie z małżeństwem Blundellów: Glorii i Oskara, miejscowego organisty. Gdy podczas długiej nieobecności Elfriede w miasteczku w wypadku ginie Gloria i ukochana córeczka Oskara, mężczyzna trafi ochotę do życia. Pokręcone losy rzucają obydwoje do opuszczonego dworu w Szkocji, którego Oskar jest współwłaścicielem. Zbliżające się Boże Narodzenie postanawiają solidarnie zlekceważyć, gdy nagle okazuje się, że będą mieli gości i to takich, dla których potrawy świąteczne, choinka i atmosfera świąt są bardzo istotne.

Przyjemna książka, w ciepły, serdeczny sposób opisująca ludzi, którzy nie są już młodzi, a którzy - z racji swojego doświadczenia - umieją przyjąć wiele spraw w inny, niż młodzi, sposób. "Przesilenie zimowe" to powieść, w której nie tylko z aurą związane jest tytułowe przesilenie, powieść, w której przyjrzeć się można temu, jak rodzi się szczęście.

sobota, 1 lutego 2014

Karol May. Boże Narodzenie.


Wydane przez
Małopolską Oficynę Wydawniczą KRAK-BUCH

Gdy byłam dzieckiem zaczytywałam się w przygodach Winnetou i innych książkach Karola Maya. Mój tata kupował wydania zeszytowe, a ja, z wyobraźnią rozbudzoną książkami Alfreda Szklarskiego, wędrowałam przez Dziki Zachód z bohaterami powieści.

Szukając książek do bożonarodzeniowego wyzwania ze zdumieniem ujrzałam w katalogu bibliotecznym powieść Karola Maya zatytułowaną "Boże Narodzenie". Postanowiłam urządzić sobie powrót do przeszłości i poczytać o najpopularniejszym Indianinie na świecie:-)

W książce zebrano dwa opowiadania. W pierwszym młody May wygrywa konkurs na bożonarodzeniowy wiersz i muzykę, po czym uszczęśliwiony i bogaty, w swoim mniemaniu, wyrusza z przyjacielem na wycieczkę. Spotykają podczas wędrówki rodzinę, która wyjątkowo potrzebuje pomocy, więc jako chłopcy życzliwi i zamożni - niosą pomoc.

Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się na Dzikim Zachodzie, gdzie May występuje pod pseudonimem Old Shatterhand i, jak wiadomo, jest najbliższym przyjacielem Apacza Winnetou. Na ich drodze stają, zupełnym przypadkiem, osoby, które May znał dawno temu i które do dziś budzą żywe emocje w jego sercu.

Elementem spajającym obydwie części książki jest poezja i postacie, które występują w tekstach. Najważniejsze jest jednak Boże Narodzenie - nawet w wysokich górach, wśród Indian, Old Shatterhand przyozdobił drzewko, by przy nim recytować dawno napisany bożonarodzeniowy poemat.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rosamunde Pilcher "Meine schönsten Weihnachtsgeschichten"


 W ramach wyzwania "Znalezione pod choinka" przeczytalam ten niewielki tomik opowiadan roznych autorow zwizanych tematycznie ze Swietami Bozego Narodzenia. Wyboru dokonala Rosamunde Pilcher. Mamy tutaj opowiadanie samej tworczyni zbiorku, Sophie Kinsella, Daphne de Murier oraz innych, nawet, jak dla mnie perelke autorstwa Charlsa Dickensa. Czytalo sie tak, jak sie powinno czytac na swieta- niespiesznie, z zaduma i refleksja. Z ta swiateczna atmosfera i nastrojem. Bardzo dobry wybor opowiadan :)