sobota, 7 listopada 2020

Na tej samej ziemi - Katarzyna Kielecka

 Moi Drodzy - oto pierwsza w tym sezonie recenzja książki świątecznej :) Napisana przez naszego miłego gościa, którego dobrze znacie z ubiegłego sezonu - Anię, która prowadzi na Facebooku stronę - Polecanka.  Aniu - dziękuję bardzo i proszę, jak zwykle o więcej, a Was zapraszam do czytania!


Dobry wieczór. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z pierwszą tegoroczną propozycją świąteczną. Nią właśnie rozpoczynam sezon na świąteczne książki 🙂

Na tej samej ziemi to druga cześć cyklu Lilka i Śliwa autorstwa 
Katarzyna Kielecka - profil autorski
, wydana nakładem 
Wydawnictwo Szara Godzina
.
Minął rok odkąd życie Lilki, Neli oraz Kingi wywróciło się do góry nogami. Teraz Lilka wraz z córką żyją spokojnie w Łodzi a na dokładkę mieszka z nimi Kinga, która usycha z tęsknoty z ukochanym, pracującym obecnie w Spitsbergen. Wydawałoby się, że nic nie może ich zaskoczyć. Nic bardzie mylnego. Kiedy Lilka dostaje w swe ręce szpargały swojego dziadka postanawia odnaleźć miejsce, o którym ten pisze w swoim liście. Czy miłość Kingi i Adama przetrwa ? Czy Lilka da szansę byłemu ukochanemu? Czy może w jej sercu zagości ktoś inny? Co znajduje się w miejscu, o którym wspomina dziadek? Czy Lilka odszuka ,,skarb’’?

Kiedy tylko dowiedziałam się, że niedługo na rynku wydawniczym ukaże się niniejsza książka bardzo się ucieszyłam. W zeszłym roku udało się mi przeczytać pierwszą cześć tej serii i ta bardzo przypadła mi do gusty. Wiedziałam, że jeśli Na tej samej ziemi będzie tak dobra jak poprzednia to chcę ją przeczytać. I udało się ! Jednakże nie mogę powiedzieć, że Na tej samej ziemi jest tak samo dobra jak Pod tym samym niebem. Ta jest jeszcze lepsza. Co prawda nie jest to stricte książka, której fabuła kręci się wokół przygotowań i celebrowania Bożego Narodzenia, ale owszem jak dla mnie jest to książka świąteczna. Same święta nie są przedstawione jako przesłodzone dni, w których dzieje się ,,magia’’. Nie. Książka pokazuje, że ten czas nie zawsze jest naznaczony uśmiechami i miłością.
Co do samej fabuły zaintrygowała mnie zagadka jaką po raz kolejny autorka zafundowała Lilce. Nie powiem o co chodzi, ale historia dziadka kobiety wbija w fotel i niejednokrotnie potrafi wycisnąć łzy.

Jednym w wielkich plusów książki są bohaterowie. Nie mam tu na myśli Konrada nazywanego przeze mnie Kondziem albo Kingę minionkiem. Ten człowiek mocno mnie wkurzał. Mam na myśli Nelę oraz Kingę vel Śliwę. Teksty Neli to istna kopalnia tekstów, przy których nie da się książki spokojnie czytać. Właściwie to trudno zachować powagę i co chwila wybucha się niepohamowanym śmiechem. Nie da się nie polubić Kingi. Również jej teksty powodowały radość na twarzy.
Sama książka jest warta by po nią sięgnąć. Czasami wraz z bohaterami zaśmiewamy się do łez, innym razem smucimy lub martwimy. Bohaterowie Na tej samej ziemi są takimi samymi ludźmi jak my. Mają podobne problemy i radości. Podobnie jak my walczą z problemami dnia codziennego. Oczywiście polecam ją nie dlatego, że dostałam ją do recenzji z wydawnictwa, ale dla mnie jest po prostu fantastyczna. Nawet na chwile nie da się przy niej nudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz