środa, 30 listopada 2011

Szukając Noel

 
Wprawdzie czytałam tę powieść w lutym ubiegłego roku, ale  poprzez bombkę nawiązuje do Bożego Narodzenia, więc wklejam moją recenzję.

Richard Paul Evans wydaje się być specjalistą od rozwiązywania trudnych spraw życiowych metodami łagodnymi z  naciskiem na ufność, że los wynagrodzi zło i nieszczęścia, które dotknęły człowieka. "Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, mama powtarzała mi często, iż każdy człowiek przychodzi na świat w jakimś celu. (...) Mimo to, gdy patrzę wstecz na własne życie, dostrzegam w nim wyraźne ślady nadprzyrodzonych ingerencji." - tak zaczyna drugą książkę na naszym rynku wydawniczym, która  również ma wątki osadzone w krajobrazie zimowym i podkreśloną rolę Świąt. Poprzednia, Stokrotki na śniegu, była współczesnym wglądem w Opowieść wigilijną Dickensa, tu zaś refrenowo pojawia się Czarnoksiężnik z krainy Oz. Szukanie prawdy w słowach prostych acz ważnych, w opowieściach moralizujących może być balsamem na duszę zbolałą. Okładka sugeruje takie remedium na przemyślenie wielu spraw gorącą czekoladę w filiżance w formie serca. W najnowszej powieści wiele osób ma dobre serce, ale trzeba do niego znaleźć odpowiedni kluczyk.

Mark Smart nie może porozumieć się z ojcem, więc wyjeżdża jak najdalej, by studiować, lecz musi naukę zawiesić, by zacząć pracować, toteż spóźniona wiadomość o śmierci ukochanej matki sprawia mu ból nie do zniesienia. Cóż to jest jednak wobec historii Macy Wood, która żyje i znosi przeciwności losu dzięki wierze, iż spotka swoją młodszą siostę, która tak jak i ona została oddana do adopcji. W śnieżną listopadową zawieruchę zaczyna się przyjaźń dwojga osób, które wzmacniają się wewnętrznie i wspierają w realizacji celów życiowych.
Mimo stereotypowej fabuły i przewidywalnego finału książka wciąga dzięki poruszanym tematom takim jak śmierć, śmiertelna choroba, rodzina zastępcza i adopcja, odnalezienie bratniej duszy, dojrzewanie do ponownego spojrzenia na  różne problemy rodzinne. Woźny i kelnerka spotykają się po to, aby zrozumieć siebie i innych. Symbolem tajemnicy jest świąteczna bombka z napisem Noel i ona jest wyjaśnieniem. Miejscami melodramatyczna opowieść o przyjaźni i dojrzewaniu do miłości powieść jest dla tych, którzy wierzą lub chcą wierzyć w cuda. "Bo każdy człowiek szuka przecież własnego domu."
______________________
Richard Paul Evans, Szukając Noel / Finding Noel, tłum. Bartosz Gostkowski, wyd. I, s. 304, Znak, Kraków 2011.

2 komentarze:

  1. Stokrotki w śniegu podarowałam w zeszłym roku mojej teściowej, była oczarowana. Myślę, że to bedzie doskonały cykliczny prezent ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobna atmosfera relacji międzyludzkich jest i w tej powieści:)

    OdpowiedzUsuń