piątek, 20 grudnia 2013

"Bądź mi zawsze ku pomocy" Mary i Carol Higgins Clark

He Sees You When You're Sleeping
Prószyński i S-ka, 2001
Liczba stron: 157
Literatura amerykańska

Mary Higgins Clark to jedna z popularniejszych amerykańskich współczesnych pisarek. Pisze powieści sensacyjne wzbogacone elementami obyczajowymi, jest autorką m. in. "Pustej kołyski" i "Najdłuższej nocy". Carol Higgins Clark to córka Mary i jest autorką "Brylantowego legatu".

Sterling Brooks nie był złym człowiekiem, ale też nie prowadził przykładnego życia. Zaabsorbowany sobą i swoimi sprawami, nie zwracał uwagi na innych ludzi, toteż po śmierci bardzo długo tkwił w niebiańskiej poczekalni. Wreszcie Wielka Rada ogłasza werdykt: Sterling musi wrócić na Ziemię, gdzie ma dowieść swoich zalet, pomagając komuś w potrzebie. Pojawia się więc na Manhattanie, na ślizgawce w centrum Rockefellera. Zbliża się Boże Narodzenie i wszyscy wokół są zadowoleni, ale wśród łyżwiarzy jest pewna bardzo smutna dziewczynka. Może to jej ma pomóc Sterling Brooks?
Trzymająca w napięciu, a jednocześnie zabawna i pełna ciepła opowieść jest idealną lekturą nie tylko na święta.

Szukałam w bibliotece jakiejś ciekawej niezbyt grubej książki o tematyce świątecznej. jakiś kryminał z choinką w tle, miłość między bombką a dzwoneczkiem lub przemiana życia przy kolędowym akompaniamencie. Ostatecznie zgarnęłam z półki właśnie "Bądź mi zawsze ku pomocy" Mary i Carol Higgins Clark. Liczyłam na anielską opowieść o odkupieniu win, przywracaniu nadziei i spełnianiu marzeń. Chyba trochę się przeliczyłam.

Panie Clark zafundowały mi prawie 160 stron historii nie - do - końca świątecznej. Był anioł - nieanioł, nieszczęśliwa dziewczynka i teoretycznie święta. Teoretycznie bo świąteczny jest początek, kawałek środka i koniec. Za to jest mnóstwo retrospekcji i powrotów do przeszłości, która działa się np. latem. Klimat świąt gdzieś mi uleciał z tej książki...

Najciekawszym z bohaterów wydawał mi się Roy. Niby postać epizodyczna, poboczna, ale chyba najmądrzejsza, najbardziej intrygująca. Chciałabym spotkać Roya w rzeczywistości. Interesująca była też Niebiańska Rada, chociaż żałuję, że autorki nie sprecyzowały jacy dokładnie (z imion i nazwisk) zasiadali w niej święci. Szkoda trochę. Ale sama kreacja nieba, Rady, Aniołów była całkiem niezła. Trochę nierealne wydało mi się to, że osoby, którym ukazał się Sterling od razu uwierzyły, że jest, hm, aniołem. Rozumiem, ze Marissa - jest dzieckiem, taka natura. Ale państwo Santoli, tak bez słowa, bez reakcji prawie to przyjęli? Nie pasuje mi tu to.

Suma sumarum: Nie poczułam świąt po lekturze tej książki. Za dużo kryminału, za mało Gwiazdki. W ogóle brakuje tego i owego. "Bądź mi zawsze ku pomocy" pozostaje, moim zdaniem, daleko w tyle za książkami takimi jak "Boże Narodzenie w Lost River", "Noelka" czy kultowa i tradycyjna "Opowieść wigilijna". Lepiej sięgnijcie po te tytuły i dajcie się ponieść tym niezwykłym grudniowym świętom :)

"No cóż, pomyślał, każda długa podróż zaczyna się od jednego małego kroku."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz