"Nie lubił świąt. Żadnych. Ani religijnych, ani państwowych.(...) Brakowało mu poczucia przynależności do jakiejkolwiek wspólnoty." To
efekt postawy nowoczesnych rodziców, którzy, dokonawszy świadomych
wyborów przed wojną, nie potrafili odnaleźć się w nowej powojennej
rzeczywistości i swój niepokój oraz postawę outsiderów przekazali
synowi. "Nowe święta państwowe budziły wstręt i pogardę. Zniesione stare
wywoływały wprawdzie sentyment, ale nie do tego stopnia, by je po
kryjomu kultywować. Boże Narodzenie, Wielkanoc i Zaduszki obchodzili bez
wiary, jedynie na znak sprzeciwu, jako manifestację dystansu do
ludowego państwa." Cały ceremoniał pełen obłudy ze strony rodziców
odczuwany przez syna pozostawia ślad, który będzie wracał zawsze 24.
grudnia.
Wspomnienia Wigilii to świadomość, iż w domu rodzinnym było inaczej niż w innych. "Zamiast choinki z bombkami, świeczkami i srebrną gwiazdą na czubku, na stole stał wazon z kilkoma gałązkami jedliny, na których wisiało kilka koślawych ozdóbek z papieru. Zamiast sutej kolacji, pełnej przysmaków i słodyczy, do której zasiadała rozbudowana rodzina, jadło się we troje (bo rodziny nie było) tak zwany późny obiad, który niewiele różnił się od codziennego posiłku. (...)Zamiast sterty pakunków, piętrzących się pod drzewkiem, i kogoś przebranego za Mikołaja były na ogół dwa, trzy drobiazgi opakowane w szary papier, przynoszone z drugiego pokoju i wręczane ze smutnym uśmiechem po kolacji." Mimo okresów buntu bohaterowi pozostała smutna przyjemność spacerów i obserwowania okien, ludzi podążających na Pasterkę.
Antoni Libera prowadzi narrację do zaskakującego epizodu, który
przydarzy się w Amsterdamie już dojrzałemu mężczyźnie, który odniósł swój zawodowy sukces. Przypadkowe wykręcenie jakiegoś numeru
połączy go z emigrantką z Polski w Betlejem. Rozmowa stanie się
namiastką cudu, jakże ulotnego dla jednej ze stron.
_________________________
Antoni Libera, Niech się panu darzy, Biblioteka "WIĘZI", Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz