
Rodzinne
spotkanie w pięknym pensjonacie na wyspie Valö wcale nie jest miłe dla
rodziny, gdyż senior rodu po kolei czyni im zarzuty nieudolności,
błędnych inwestycji, łatwego życia na jego koszt, by następnie przy
wspólnym posiłku teatralnie zejść z tego świata. Charakterystyczny
zapach migdałów pochodzący ze szklanki wody sugeruje, iż ktoś pomógł
zakończyć życie Rubenowi Liljecronas. Martin Molin, jeszcze
niedoświadczony policjant, który dochodzi do wniosku, że niewiele go już
łączy z Lisette Liljecronas, musi podjąć rutynowe działania. On się
męczy, żałując, iż w pobliżu nie ma doświadczonego partnera, wszyscy
jedzą i piją kawę, a w chłodni spoczywa wpierw jeden trup, potem drugi.
Śnieżna i mroźna pogoda uniemożliwia kontakt z lądem. Trzeba czekać na
lodołamacz.
Pomysł
na dobry kryminał nie został wykorzystany, choć doskonała sceneria,
gdyby lepiej została wkomponowana w akcję, i zaskakujące zakończenie
dowodzi, że była możliwość rozwinięcia szkicu w powieść. Na pewno słabą
stroną są niedopracowane postacie i brak umiejętności włączenia ich w
zawiłą fabułę trzymającą w napięciu. Zamieć śnieżna i woń migdałów to powiastka do szybkiego przedświątecznego przeczytania wtedy, gdy widzimy na całej połaci śnieg.
______________________
Camilla Läckberg, Zamieć śnieżna i woń migdałów / Snöstorm och mandeldoft, przeł. Inga Sawicka, wyd. I, s. 144, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz