Gdy myślę o jej muzyce przychodzą mi do głowy takie określenia jak delikatna, spokojna, mistyczna, tajemnicza, może nawet eteryczna. I taka właśnie jest jej zimowa płyta, wydana w roku 2008, And Winter Came.... Album ten zawiera dwanaście utworów, z których większość jest nowymi kompozycjami, specjalnie napisanymi na ten album. Są to bardzo dobre piosenki, ale płyta ta ma jedną wyjątkową moim zdaniem perełkę, hymn pochodzący z XII wieku: Oh Come, Oh Come Emmanuel zaśpiewany w języku angielskim i po łacinie. W wykonaniu Enyi brzmi on po prostu przepięknie.
I to właśnie jest moja trzecia ulubiona świąteczno-zimowa płyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz