Święta przeminęły ... znów musimy czekać, następnych dwanaście miesięcy, na okres magii, rodzinności, cudów, a czasem tego co ukrywamy sami przed sobą ... naszego drugiego ja. Ale książki, filmy zawsze pozostaną. Nie musimy czekać, by do nich sięgnąć, przeczytać, obejrzeć... Możemy sięgnąć po nie nawet w letni dzień, kiedy słońce niemiłosiernie praży, a my marzymy o chwili ochłody. Filmy i książki są ponadczasowe, nie znają zasad pór roku. Faktem jest jednak, że pewne czynniki wokół nas, pewne warunki, wszystko to, na co składa się tak zwana atmosfera, wpływają na naszą potrzebę czytania lub oglądania takich, a nie innych książek i filmów.Bo jeśli ktoś siedzi opatulony w koc, z kubkiem ciepłego napoju, a za oknami szaleje zamieć, to lubimy sięgnąć po to co w zimę ma swój urok czyli po bożonarodzeniowe zapiski. Jak zwykle rozgadałam się ...
Jedną z moich najukochańszych książek jest oczywiście "Opowieść Wigilijna" Karola Dickens'a. Sięgam po nią tradycyjnie w okresie świątecznym od ... 13 lat. W tym roku po raz pierwszy przeczytałam fragmenty moim dwóm synkom. Książkę tę czytam nie tylko w okresie Bożego Narodzenia ... Wartości, które pisarz przedstawił w swej powieści są tak uniwersalne, prawdziwe i pożądane, że powinniśmy sięgać po tę lekturę, kiedy tylko przestaniemy wierzyć w dobroć ludzką. W tym roku uczyniłam też coś na co miałam ochotę już od bardzo wielu lat - moją własną opowieść wigilijna. Zapraszam i was drogie czytelniczki na miłe mam nadzieje zakończenie sezonu bożonarodzeniową. Może i moja wariacja dickensowskiego dzieła trąci myszką i pozostawia wiele do życzenia ale myślę, że dostarczy odrobiny rozrywki i pozwoli chociażby na chwilę przenieść się do naszych wspomnień świątecznych. Zapraszam tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz