czwartek, 27 stycznia 2011

Skromne podsumowanie

I co tu podsumowywać... Wstyd i tyle. Przeczytałam dwie książki, z czego tę drugą skończyłam trzy dni temu. Filmy, hmm... Ale od początku.

Moje plany książkowe zrealizowałam w minimalnym stopniu, tzn przeczytałam dwie wypisane przez mnie książki:

1. "Tajemnica Bożego Narodzenia" J. Gaardera (4)
2. "Nie zabija się świętego Mikołaja" J. Siewierskiego (4)
Obie opinie na temat tych książek przeczytacie, klikając na tytuły :)

Filmy - nie miałam konkretnych planów więc skończyło się najgorzej jak mogło. Nie obejrzałam nic godnego polecenia. A jeśli już coś obejrzałam, to zapomniałam tytułu lub zapomniałam, o czym w ogóle był. Prawda jest taka, że najciekawsze filmy "leciały" w telewizji podczas Świąt Bożego Narodzenia. W mojej rodzinie tradycją jest raczej słuchanie kolęd niż oglądanie telewizji w te trzy cudowne dni. Gdyby nawet komuś zachciało się coś obejrzeć, telewizor zostałby zakrzyczany przez biesiadujących gości. Natomiast to, co leciało przed i po świętach nie nadaje się do opisania, ponieważ były to albo tanie romansidła, albo głupawe komedie. 

Koniec podsumowania. Miejmy nadzieję, że przyszły rok będzie obfitował w ciekawsze doznania filmowe i książkowe :) 

3 komentarze: