czwartek, 15 grudnia 2011

Glenn Beck, Świąteczny sweter


W czym zaklęta jest gwiazdka? W skrzypiącym śniegu, który nocą mieni się od blasku księżyca i ulicznych latarni. W nocy śnieg wydaje się być mniej zimny, zamienia świat w wielką pierzynę usianą brokatem. W czym tkwi fenomen Bożego Narodzenia? W świątecznym poranku. W Polsce stoły ścielą się wówczas bogactwem smakołyków, a w Ameryce – dom wypełnia się tupotem dziecięcych stóp, które ścigają się do choinki, by móc zobaczyć prezenty. Święta dla każdego pachną inaczej, dla jednych karpiem, dla innych cynamonem, a może górą naleśników z syropem klonowym? Dla dzieci święta pachną miłością i… podarunkami. Tak też jest z Eddiem, bohaterem powieści Świąteczny sweter autorstwa Glenna Becka.
Być może magia świąt zamyka się w tym, że Glenn Beck - telewizyjny prezenter, wielki showman, w którego wparuje się miliony Amerykanów, a także trzeźwiejący alkoholik i były narkoman pisze wzruszającą, świąteczną opowieść o dwunastoletnim chłopcu, który w Boże Narodzenie traci matkę. Dziecko poznaje smak bólu, rozpaczy i strachu przed śmiercią bliskich osób. Tak - to musi być siła Gwiazdki, że tak kontrowersyjny człowiek raczy nas opowieścią o prostych, ludzkich, ale gwałtownych emocjach. Emocjach dziecka.
Eddie, chłopiec jak każdy inny, dorasta w domu kipiącym od miłości. Jego ojciec to wzór - opiekuńczy, wyrozumiały i męski równocześnie. Matka – delikatna i czuła, dziadkowie – uosobienie dobra i słodyczy. A to wszystko w otoczeniu białych, cudownych świąt, pachnących chlebem, choinką i kominkiem. To idealne życie skażone jest biedą – pomimo ciężkiej pracy, rodzina chłopca nie może sobie pozwolić na wiele. To jednak nie ma znaczenia. Narrator, dorosły już Eddie, pokazuje w sposób odrobinę moralizatorski, ale nie naiwny, że miłość spaja ludzi i czyni święta najcudowniejszym okresem w roku. Ze wspomnień Eddiego wyłania się cudowne dzieciństwo, w którym brak nowego telewizora czy zimowych butów nie przysłoni piękna świątecznych dni. Co więc może zepsuć dorastanie dziecka? Nie bieda, nie ciężka praca – ale śmierć. Ukochany tata przegrywa walkę z rakiem.
Narrator pokazuje, nie bez smutku i oskarżania samego siebie, co tak wielka fala bólu może uczynić z dzieckiem. Eddie staje się chłopcem, który szczęście zaczyna upatrywać w dobrach materialnych. Odbiorcę może razić dosłowność tego przekazu, ale pamiętajmy, że to tylko dwunastolatek. Bohater pragnie bogatego domu, dostatku, a nade wszystko – roweru. To marzenie staje się jego obsesją, którą skutecznie maskuje tęsknotę za ojcem. Przedmiot to cel, który ma przywrócić życie do dawnego stanu. Rower ma dać wolność  i beztroskę, której tak bardzo brakuje. I ten właśnie rower ma się znaleźć pod choinką. Ostatecznie marzenie się nie spełnia, a zamiast niego jest ręcznie zrobiony sweter. Utkany z matczynej miłości, oczko za oczkiem.
Świąteczny sweter to opowieść prosta w swojej wymowie, a jednak ujmująca. Rozczarowanie dziecka, które pod choinką znajduje „jakiś głupi sweter” zamiast wymarzonego roweru, jest tak namacalne, że aż gorzkie. A śmierć matki w Boże Narodzenie – to zwieńczenie tej tragedii, które zamienia Eddiego w Scrooge’a. Nie chodzi tu o skąpstwo, ale dziecięcą chciwość – równie porażającą, jak u ludzi dorosłych. Eddie – podobnie jak bohater Opowieści Wigilijnej, przechodzi niezwykłą metamorfozę, zakończoną prawdziwym cudem. Jednak jemu ta droga, na której także spotyka duchy czasów, zajmuje okrągły rok, by w kolejne Boże Narodzenie zatoczyć magiczny krąg.  Gorycz zastępuje nowa nadzieja i radość, udzielająca się czytelnikowi.
Powieść Glenna Becka ma za zadnie dać lekcję pokory i przypomnieć o podstawowych wartościach. Być może owo przypomnienie jest odrobinę nachalne, zbyt uwidocznione, ale dające do myślenia i poruszające. Ta pięknie wydana książka może stać się chwilą wytchnienia w grudniu, który jest miesiącem zabieganym, pełnym stresu. Niech więc otuli nas ulubiony, zimowy sweter, smak gorącej czekolady i szelest kartek...

Recenzja z bloga:

3 komentarze:

  1. Przepięknie napisane :) Faktycznie książka wydaje się bardzo słodka i ciepła. Jeśli tylko ją znajdę, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To na serio nastrojowa historia :)Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją tegorocznych planach ;)

    OdpowiedzUsuń