Dziś nie będzie ani o książce, ani
o filmach. Będzie za to o wspaniałym świątecznym rozkołysaniu. Jak zapewne wiecie teoretycznie nasze
kolędy zarezerwowane są na samo Boże Narodzenie. Na szczęście
jest sporo piosenek, które wprowadzają w odpowiedni klimat.
Osobiście bardzo lubię te stare, pochodzące z amerykańskich
filmów złotego okresu Hollywood. Do tej pory najbardziej ceniłam
je w wykonaniach oryginalnych, ale niedawno odkryłam płytę
„Christmas Songs” Diany Krall z 2005 roku. Fakt, mam lekkie
opóźnienie, ale jak powszechnie wiadomo, lepiej późno niż wcale.
Ciut więcej o tej płycie na moim blogu. Zapraszam.
Mam tą płytę, ale przyznam, że nie należy do moich ulubionych... Jakoś tak tak za bardzo jazzuje :)
OdpowiedzUsuńJa zaś uwielbiam, szczególnie za to jezzzzzzzowanie:)
OdpowiedzUsuń