Agatha Christie to definitywna królowa kryminału, jej powieści mają swoich typowych bohaterów, swoją typową dla Anglii otoczkę. Ta książka opowiada o śledztwach prowadzonych, często pośrednio przez pewnego małego, zabawnego, niepozornego Belga. Czytałam wiele części z jego udziałem i są definitywnie lepsze od pozostałych, choć Panna Marple ma swój urok. Tym razem Herkules Poirot zajmuje się morderstwem w samo Boże Narodzenie pewnego bogatego starca. W domu sama służba i rodzina - zero podejrzanych.
Sama atmosfera świąt - esencja kwasów rodzinnych i efektów, tego gdy ktoś nie potrafi pogodzić się z przeszłością. Może to nie jest wizja radosnych świąt, ale niestety one nie zawsze takie są. Bywają pełne kłótni, niezrozumienia, które przy napięciu świątecznym wychodzą. Jest to też pewien ich urok.
Co do kryminału. Był doskonały. Akcja, rozwiązanie: zaskakujące, szokujące, a zarazem logiczne.
Uważam, że dedykacja dla jednego z fanów, powinna być na końcu to psuje trochę wrażenie opisu morderstwa, może w innych wydawnictwach jest ona ustawiona inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz