Moja pierwsza książka przeczytana w ramach tego wyzwania. Czemu akurat ta? Gdy spojrzałam na listę ewentualnych lektur, nazwisko Binchy samo rzuciło mi się jako pierwsze w oczy. Bardzo miło wspominam lekturę jej innej książki, W kręgu przyjaciół. Pomyślałam więc, że może lektura i tej pozycji sprawi mi tyle samo frajdy.
Ku mojemu niewielkiemu rozczarowaniu frajdy miałam nieco mniej. Być może dlatego, że jest to niewielki zbiór króciutkich, żeby nie powiedzieć króciusieńkich, opowiadań? Tak czy inaczej ogólnie rzecz biorąc czytało mi się je bardzo przyjemnie. Jedne są troszkę lepsze, drugie jakby mniej, ale wszystkie są bardzo ciekawe. Oczywiście łączy je motyw Bożego Narodzenia. Autorka dodatkowo przeplata go miłością, rodziną, konfliktami czy rozczarowaniami. Wszystkie te opowiadania są bardzo realne, to takie małe scenki z życia, które zdarzają się nam czy naszym znajomym. Ja sama znalazłam w tym zbiorze, powiedzmy, trzy sytuacje, które dotyczyły w jakiś sposób mnie czy mojej rodziny. I to właśnie podobało mi się chyba najbardziej: te opowiadania to takie lustro w którym odbija się rzeczywistość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz