„- W święta każdy robi się
sentymentalny. To nie tylko rzecz całkowicie naturalna, ale wręcz spodziewana i
powszechnie oczekiwana. (…) To jedyny czas w roku, kiedy może obudzić się w nas
dziecko i nikt nam nie powie za to złego słowa”.*
Gdy nam na czymś zależy zrobimy
wszystko, by się udało wypaść jak najlepiej. Czasami jesteśmy nawet gotowi
posunąć się do absurdalnych czynów i małych kłamstewek. No bo przecież drobne
oszustwo w dobrej wierze, które ma się później zamiar wyjawić, nie jest niczym
złym, prawda? Tylko… skoro musimy uciekać się do kręcenia czy ma to sens?
Camilla w ostatnim czasie poznała
fantastycznego mężczyznę, właściwie to księcia małego królestwa, którego nazwy
za nic nie może zapamiętać (ja zresztą też nie). Zaplanowała sobie, że za niego
wyjdzie i z czasem pokocha, no bo jak nie czuć nic do niezwykle przystojnego i
szarmanckiego mężczyzny? Nie da się. Jej kandydat na męża marzy o świętach
rodem z powieści Dickensa, a ona zamierza mu je dać. Uważa jednak, ze jej
rodzina nie należy do tych tradycyjnych i korzystając z faktu iż mama i
najmłodsza siostra spędzają Boże Narodzenie gdzie indziej wynajmuje trupę
teatralną by ta zagrała jej rodzinę. Do spisku dopuszcza tylko swoją
bliźniaczkę, początkowo wszystko jakoś idzie, ale w momencie przybycia do domu
jej dawnej miłości zaczyna wątpić w swoje plany, a na dodatek co chwile coś
idzie nie tak jak powinno…
W prawdzie święta już dawno za nami,
ale co szkodzi chociaż na chwilę przywołać sobie ich magię. „Świąteczna komedia”
kusiła mnie od samego początku i nie było mowy żebym się z nią nie zapoznała,
zwłaszcza, że bardzo lubię komedie. Jakie są moje wrażenia po skończeniu
książki?
Co prawda Victoria Alexander nie
napisała o niczym nowym, ale zrobiła to z pomysłem i na tyle dobrze, by nie
nużyć, a bawić i ciekawić. Książka jest przemyślana, dopracowana, spójna oraz
logiczna. Kolejne wydarzenia wynikają z poprzednich, co nadaje też ciągłość i
nie odczuwa się, że coś wzięło się znikąd. Jest też komicznie, czasem nawet
absurdalnie oraz refleksyjnie. Rzecz dzieje się dziewiętnastowiecznej Anglii, a
więc jest okazja przyjrzeć się stylowi życia tamtych czasów, autorka, może nie
wykonała tego idealnie, ale starała się oddać klimat tamtych czasów i nawet
całkiem jej to dobrze wyszło. Opisała stroje, poglądy, oraz jak się mieszkało i
co najważniejsze, obchodziło święta. Pozytywnym aspektem jest fakt, że „Komedia
świąteczna” zaskakuje, może nie głównym wątkiem, bo g łatwo przewidzieć, ale
tymi niepożądanymi sytuacjami już tak. Nigdy nie wiadomo co akurat pójdzie nie
tak i jak bardzo to zagmatwa całość. Powieść posiada pewne niedociągnięcia, ale
nie są one tak odczuwalne ani uciążliwe, by odbierały przyjemność czytania,
chociaż przez początek trzeba przebrnąć.
Dużym plusem są dla mnie bohaterowie,
bowiem występuje tu prawdziwy kalejdoskop osobowości. Postacie wyróżniają się
na tle innych i każdy jest na tyle wyrazisty, by zapaść w pamięć na dłużej. Nie
spotkałam tu chyba ani jednej takiej samej osoby, a co ważniejsze wszystkie, no
może po za jedną, polubiłam i nie wyobrażałam sobie, że ich nie ma. Zarówno
Camilla, jak i Grayson myśleli, że ich
wspólna historia jest przeszłością, że mogą być znajomymi, ale wystarczyła
chwila by ta pewność została zachwiana. Obydwoje muszą sobie wiele wyjaśnić, a
on na nowo zdobyć jej zaufanie. Nie jest to łatwe, ale jakże ciekawe.
Przyznaję, że nie podchodziłam do tej
książki z wielkimi oczekiwaniami, liczyłam tylko na to, że przy lekturze tego
tytułu się odprężę i pośmieję. I to chyba było najlepsze rozwiązanie, bo może „Komedia
świąteczna” niczym mnie nie zaskoczyła, ale sprawiła, przez cały czas czytania uśmiech
nie schodził mi z twarzy, a i wielokrotnie śmiałam się w głos. Jest to bowiem
taka bajka dla starszych z mnóstwem komicznych scen, które nie tylko bawią, ale
i wzruszają. Nie mogłam nie polubić Camilli, z jednej strony dorosła kobieta, a
z drugiej trochę dziecko, które robi coś zanim dobrze to przemyśli. Z
zainteresowaniem i ciekawością śledziłam perypetie bohaterów czując się przy
tym jakbym była naocznym światkiem akcji. Polubiłam styl pisania Alexander, jej
poczucie humoru i to jak patrzy na niektóre sprawy. Jeśli coś jeszcze jej
autorstwa ukaże się u nas, to z pewnością sięgnę po ten tytuł.
„Komedie świąteczną” warto czytać w
okresie świątecznym, ale i każda inna pora roku jest do tego równie odpowiednia.
Zabawna, romantyczna, trochę bajkowa, w świątecznym klimacie. Napisana lekko i
ciekawie, z zaskakującymi momentami. Polecam, bo warto spędzić z nią czas.
*Victoria Alexander,
„Komedia świąteczna”, s. 402
Autor: Victoria
Alexander
Tytuł: Komedia
świąteczna
Wydawnictwo: Ole!
Rok wydania: 5 listopada
2014
Liczba stron: 448