Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2023).
Ci, którzy regularnie czytają wpisy z mojego blogu wiedzą, że książki Joanny Szarańskiej bardzo lubię. A te z motywem Świąt Bożego Narodzenia wręcz ...uwielbiam. Za co? Za mądrość, za poczucie humoru, za klimat, za ciepło, za to, że są po prostu dobrymi, otulającymi opowieściami o zwykłych ludziach, którzy są dla siebie dobrzy. Tylko tyle lub może aż tyle. Najwyraźniej te motywy dla mnie są ważne i nie zmieni się moje do nich upodobanie.
Dlatego też jak kania dżdżu wypatruję co roku zapowiedzi książki świątecznej Joanny Szarańskiej. Nie inaczej było w tym roku gdy zobaczyłam pierwszą zapowiedź "Mikołaja z ulicy Pogodnej" i gdy od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać najszybciej jak tylko się da.
"Mikołaj z ulicy Pogodnej" zaczyna się opisem niezwykłego pomysłu, na który wpadły dzieci z ulicy Pogodnej w grudniu 1992 roku gdy wpadły na pomysł ożywienia swojej skromnej czy nawet nazywanej przez niektórych najbrzydszą uliczką miasteczka. A pomysł zrealizowały poprzez obwiązanie rosnących wzdłuż Pogodnej drzewek kolorowymi szalikami. I oto w jednej chwili wszyscy na tej ponurej uliczce robi się kolorowo i wesoło. I nawet codzienność, czasem ciężka, czasem biedna, wydaje się nieco mniej uciążliwa gdy człowiek popatrzy na coś tak zabawnego, barwnego i po prostu sympatycznego.
A w Święta okazuje się, że stało się jeszcze coś pięknego. Oto uliczkę Pogodną odwiedził nie kto inny a Mikołaj, który pod opatulonymi kolorowymi szalikami drzewkami, zostawił dla każdego mieszkającego tu dziecka, prezent. Nie są to jakieś wielkie dary, raczej drobiazgi ale okazuje się, że stają się ogromną radością, jak to bywa z niespodziankami, nawet tymi mniejszymi.
A obwiązywanie szalikami drzewek w grudniu i zostawianie pod nimi prezencików dla najmłodszych przez wciąż tajemniczego Mikołaja, staje się można by powiedzieć, lokalną, coroczną tradycją.
Przenosimy się do roku 2022. Tamte dzieci, które zostały pierwszy raz zaskoczone prezentami, stały się dorosłymi ludźmi. Niektóre z nich same założyły rodziny, ich losy różnie się potoczyły.
Niezmienne jest to, że na ulicy Pogodnej wciąż mieszka grono tych samych sąsiadów, są tu znane im sklepiki i restauracja. Jest z kim się pośmiać, radować i komu się wypłakać.
W książkach Joanny Szarańskiej lubię jeszcze to, co jest w nich zawsze, a mianowicie podkreślenie wspólnoty, która się wspiera i która wzajemnie sobie pomaga. Owszem, jak w każdej społeczności, bywa różnie ale ostatecznie ludzie są dla siebie podporą.
W grudniu 2022 na ulicę Pogodną przybywa Kornelia Starska, autorka bestsellerowych książek świątecznych. Co roku każda z jej książek z tym motywem sprawia, że czytelniczki wykupują cały nakład i potem z zachwytem omawiają lekturę. Co roku aż do tego kiedy to młodą kobietę dotyka coś bardzo dla każdego autora lub autorki, przykrego a mianowicie, kryzys twórczy. I to nie właściwie kryzys twórczy ogólny a raczej można by rzec, kryzys książki świątecznej. Kompletnie brakuje jej pomysłu na to, co może wymyślić w tym roku a terminy czy raczej jej zaprzyjaźniona ale jednak oczekująca na książkę, redaktorka prowadząca, stukają do drzwi. Czasem w przenośni, a w ostateczności, całkiem dosłownie.
I oto gdy Lena Maciejko, wspomniana już redaktorka Kornelii zwanej też Nelą, przybywa do autorki wyglądając baaardzo stylowo i jodełkowo ;) , pisarka zdaje sobie sprawę, że z obowiązku się nie wywinie.
Lena jednak nie zjawia się aby robić Kornelii awanturę a z pomysłami. Przywiozła bowiem ze sobą wycinki z gazet dotyczące różnych około świątecznych ciekawostek, które mogą stać się inspiracją do książki. Redaktorka ma ze sobą między innymi artykuł o tajemniczym Mikołaju z ulicy Pogodnej, w pewnym miasteczku na południu Polski, który to Mikołaj od trzydziestu lat pamięta o dzieciach zamieszkujących zapomnianą przez świat i ludzi, uliczkę.
I to właśnie ta informacja sprawia, że Nel czuje się zaciekawiona czy wręcz zaintrygowana zarówno samym pomysłem obdarowywania w taki a nie inny sposób jak również chce odkryć, kto owym tajemniczym Mikołajem jest. I czuje, że chciałaby o tym napisać.
Szybko organizują więc pobyt Nel w miasteczku, a pokój autorce wynajmuje prowadząca bar "Rozgwiazda" jak również pokoje na wynajem, Mirosława Bochenek.
Kornelia trafia w to miejsce z zaciekawieniem i szybko daje się wciągnąć w miłą, niepowtarzalną atmosferę tam panującą. Poznaje wszystkich mieszkańców ulicy a ludzka życzliwość otula ją prawie tak samo miło jak jej świąteczne książki otulają jej czytelniczki. Z czasem zaczyna a my wraz z nią, poznawać losy poszczególnych mieszkańców ulicy Pogodnej. Okazuje się też, że tajemniczy Mikołaj jest chyba detektywem na drugim etacie, bo szybko orientuje się, że Nel nie przybyła tam jedynie dla pisania książki. O czym daje znać młodej kobiecie w podrzucanych jej liścikach.
Jak już wspomniałam wcześniej, ogromnie lubię książki Joanny Szarańskiej za bijącą z nich serdeczność, ciepło, mądrość, nienachalne przypomnienie tego, co powinno być dla człowieka najważniejsze. Za to, że tak, ludzie tam się generalnie lubią i wspierają, chcą się ze sobą spotykać i być dla siebie i w chwilach radości i smutku.
Nie inaczej jest w "Mikołaju z ulicy Pogodnej".
Nawiasem mówiąc, mam wielką nadzieję, że jest to jedynie początek jakiejś serii bo widzę w niektórych wątkach, z którymi Autorka nas zostawia, potencjał na ciekawą kontynuację.
Tak, jak książki Kornelii Starskiej zwanej Gwiazdeczką, są otuleniem czy wręcz plasterkiem na bolączki dla czytelniczek, tak dla mnie zawsze są kolejne książki Joanny Szarańskiej.
Sięgajcie, jeśli potrzebujecie czegoś mądrego i niekoniecznie okraszonego jedynie piernikowym lukrem ale jednak ostatecznie zdecydowanie krzepiącego i poprawiającego nastrój.
Moja ocena to oczywiście 6 / 6.