„To, co dla jednych jest obłędem, dla
innych stanowi gwarancję zdrowia psychicznego”.*
W czasie świąt dzieją się różne rzeczy,
pod wpływem tej specyficznej magii, a może przez zbieg okoliczności, w to już
nie wnikajmy. Mówi się, że w ten czas wszystko jest możliwe, jesteśmy weselsi,
bardziej skorzy do wybaczania, mamy czas by usiąść spędzić wspólnie czas bez
zerkania na zegarek. Czasem zatrzymujemy się i dumamy nad tym co było, jest i
może być, podejmujemy decyzje, dajemy szansę, otwieramy serca.
„Podróż wigilijna” Maureen Johnson
Jubilatka w poprzez splot dość
nieoczekiwanych wydarzeń trafia do małego miasteczka Gracetown i poznaje w nim Stuarta
oferującego jej pomoc oraz spędzenie świąt z jego mamą oraz młodszą siostrą.
„Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy”
John Green
Rodzice Tobina utknęli przez śnieżycę
gdzieś w Bostonie. Ten korzystając z okazji, wraz z przyjaciółmi spędza czas na
wygłupach i oglądaniu filmów. W pewnym momencie dostają wiadomość, że w barze,
w którym pracuje ich przyjaciel znajdują się cheerleaderki domagające się gry
Twister. Tobin i reszta ruszają do baru.
„Święta patronka świnek” Lauren
Myracle
Addie
jest bardzo nieszczęśliwa, niedawno rozstała się z chłopakiem z własnej
winy. Teraz za nim tęskni i chce żeby ten dał jej szansę. Nastolatka ma jeszcze
jedno bardzo ważne zadanie – musi odebrać ze sklepy zoologicznego prezent dla
swojej przyjaciółki. Niestety nie jest to takie proste, jak mogłoby się
wydawać…
Tak, znowu opowiadania. Albo coraz
bardziej przekonuje się do krótkiej formy albo miałam okres w którym
odpowiadały mi takie teksty. Wszak kobieta zmienną jest. Bez bicia przyznam się, że do tej pozycji przekonały
mnie dwie rzeczy – okładka, dodać trzeba iż jest ona cudowna – napatrzeć się na
nią nie mogę – oraz nazwisko Johna Grena. Stwierdziłam, że muszę w końcu
przeczytać coś jego autorstwa.
„Blasku życia zawsze towarzyszą
cienie”.*
Trudno jest pisać o opowiadaniach, bo
nigdy nie wiadomo czy czasem nie ujawni się czegoś za dużo, co zepsuje innym
radość czytania. Dlatego też o każdym napisałam tak mało, zarysowałam mniej
więcej fabułę każdego z nich, ale nie zdradziłam najważniejszego. Zapewniam, że
to zaledwie wstęp do głównych wątków, które mogą odrobinę zaskoczyć. Trzech
autorów miało napisać historie dziejące się w jedną śnieżną noc, w jednym
miasteczku i być ze sobą połączone. Czy im to wyszło? Z mojego punktu widzenia
owszem. Postacie z poszczególnych opowiadań pojawiają się w każdym, chociaż
przez chwilę, tworząc tło, tak aby poświęcić im nawet kilka sekund uwagi, ale
są. Niesamowite jest to, że Lauren Myracle, Maureen Johnson, John Green piszą
różnym stylem I językiem, ale bez problemu utrzymali ten specyficzny klimat.
Wszystkie trzy opowiadania były różniły się od siebie, ale wyczuwało się, to co
je łączyło. Teksty były dopracowane, przemyślane i jak na krótką formę
wypowiedzi, wyczerpujące.
„W śnieżną noc” przeczytałam w święta i
muszę przyznać, że bardzo mi się ten zbiór podobał. Jak to przy tego typu
tekstach bywa, jedne są lepsze, drugie gorsze, ale w tym przypadku wszystkie
miały w sobie coś takiego, że mnie oczarowały. W mniejszym lub większym
stopniu, ale jednak. Najbardziej zachwyciła mnie „Podróż wigilijna”, ma w sobie
wszystko co powinno zawierać dobre opowiadanie. Akcja, emocje, klimat, tutaj
świąteczny. I to „coś” sprawiającego, że jest ciepła i pogodna. Zdecydowanie
najlepsza historia ze wszystkich. Kolejna, pióra słynnego Greena, również
intrygująca i wciągająca, chociaż już nie tak świąteczna, jak poprzednie
stworzone jest w dość ironicznym stylu z typowo młodzieżowym językiem. Najmniej
podobała mi się opowieść „Świąteczna patronka świnek” – chociaż do samej treści
nic nie mam, to bardzo irytowała mnie postać Addie, która każdą sprawę
sprowadzała do siebie i jak coś jej nie wychodziło, to zaraz robiła z siebie
biedną i pokrzywdzoną. Chętnie sięgnę po coś innego pióra tych autorów, bo nie
zawiodłam się na ich opowieściach, miło spędziła, czas i dobrze się przy tym
bawiłam.
Trzy różne opowiadania połączone ze
sobą, trzy historie o miłości dziejące się w jedną śnieżną świąteczną noc.
Pełne świątecznej magii, wzruszają, wprowadzają w bożonarodzeniowy klimat
(przynajmniej mnie), a czasem nawet dające do myślenia. Serdecznie polecam!
„Nie ma znaczenia, co daje nam
wszechświat. Ważne jest to, co my mu oferujemy”.*
*Lauren Myracle,
Maureen Johnson, John Green, “W śnieżną noc”
Autor:
Lauren Myracle, Maureen
Johnson, John Green
Tytuł: W śnieżną
noc
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 19 listopada
2014
Liczba stron: 336
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz