piątek, 22 grudnia 2023

A na niebie blask od gwiazd - antologia

Zapraszam na kolejną recenzję Ani_Polecanki. Recenzję napisała 18 listopada :)



Dzień dobry w śnieżną sobotę. U Was też napadało śniegu? U mnie zrobiło się bajkowo, ale zimno. A jeszcze dwa dni temu z koleżanką z Brazylii rozmawiałam, że u nich zaczyna się lato. I skwary.

A na niebie blask od gwiazd. Opowieści na Boże Narodzenie to tegoroczna antologia zimowo -świąteczna wydana nakładem Wydawnictwo eSPe.

Inspirowana czasem adwentu i tajemnicą Bożego Narodzenia… Pośród dekoracji, świątecznych reklam i hitów zebrano w niej okruchy prawdy o tym, że w zimną grudniową noc w sercach ludzi rodzi się Bóg. Niniejsza antologia zawiera w sobie wyjątkowe historie, przepełnione wiarą, nadzieją i miłością. Jej bohaterowie pochodzą z różnych regionów Polski i mają różne życiowe historie, ale w pewnym momencie znajdują zapowiedz miłości, która trwa dłużej niż wyjątkowe świąteczne dni...

Wiele osób deklaruje, że są prawdziwymi wielbicielami Bożego Narodzenia. Niestety ich definicja świąt nie ma wiele wspólnego z prawdziwym Bożym Narodzeniem. Zazwyczaj ta definicja kryje za sobą piękną fasadę, w której brak głębi i refleksji… Ta definicja to pusta wydmuszka, którą z roku na rok wciskają ludziom eksperci od komercji pragnący zastąpić prawdziwą istotę świąt. Chyba każdy zna taką osobę, dla których Święta to tylko m.in. choinka, prezenty, świąteczny sweter oraz kubek. Cóż, ten model jest łatwy, kolorowy, z pozoru radosny oraz mało wymagający … Promują go media oraz firmy zarabiające na nim grube pieniądze. Taki model jest często promowany przez autorów, którzy piszą z pozoru świąteczne książki. Czy jednak nie zastanawiamy się, że coś jest w tym wszystkim nie tak? Czy o czymś nie zapominamy?

A na niebie blask od gwiazd. Opowieści na Boże Narodzenie to prawdziwa odtrutka na przesłodzony i wybrakowany obraz Bożego Narodzenia promowany przez media. Książka pokazuje, co tak naprawdę jest istotne w tych wyjątkowych, rodzinnych dniach. Pokazuje, że świąteczna otoczka powinna być tak naprawdę na drugim planie. Opowiadania podejmują się różnorakich tematów. Często trudnych… Dzięki nim poznajemy różnorakich bohaterów, którzy, na co dzień muszą mierzyć się z wieloma trudnościami. Jednak w porównaniu do wielu świątecznych historii, tutaj trudności nie rozwiązują się w cudowny sposób wraz z nastaniem magicznych dni. By tak się stało bohaterowie najczęściej musieli zmienić siebie i walczyć ze swoimi słabościami.

A na niebie blask od gwiazd. Opowieści na Boże Narodzenie to lektura, w której próżno szukać przesłodzonych historii i sztucznej świątecznej atmosfery. To książka, która wzrusza, ale potrafi też rozbawić. To idealna lektura na zbliżający się czas.


wtorek, 19 grudnia 2023

Świąteczne duchobranie - Iwona Banach

 Ania - Polecanka z kolejną recenzją, ale tym razem chyba nie do końca pozytywną ;)



Świąteczne duchobranie to zimowo-świąteczna książka autorstwa Iwony Banach wydana nakładem Skarpa Warszawska.

Podobno w hotelu Astoria w Borkowie Pokutnym jest duch. Podobno… Tak twierdzi właściciel budynku i dlatego zatrudnia dwie grupy nieszczególnie przepadające za sobą łowców duchów by certyfikowały ducha. W sumie właściciel miał dwa wyjścia… Albo bać się ducha albo na nim zarobić. Wybiera drugą opcję, bo najlepszy hotel to nawiedzony hotel a duch z certyfikatem jest żyłą złota. A co o tym myślą łowcy duchów? Każda z grup inaczej podchodzi do tej sprawy. Jedni chcą dzięki niej stać się ,,znani’ a drudzy pragną udowodnić naukowo istnienie drugiej strony.

To było moje pierwsze spotkanie z autorką, dlatego nie sięgnęłam po Świąteczne duchobranie ze względu na moje uwielbienie dla pióra autorki. Sięgnęłam po nią ze względu na gatunek, jaki miała sobą reprezentować, czyli komedię kryminalną, intrygujący opis i duszki na okładce…

Niestety jestem nią kompletnie rozczarowana. Czy miałam wobec niej za wysokie oczekiwania? Nie sądzę. Czy brak mi poczucia humoru? Chyba nie… A więc dlaczego ta książka w moim przekonaniu jest klapą? Nie wiem. Wiem natomiast jedno… Sytuacje, które niby miały być ,,zabawne’’ wcale takie nie były. Tak naprawdę czytając Świąteczne duchobranie zaśmiałam się dwa czy trzy razy. Najczęściej zastanawiałam się nad sensem danej ,,zabawnej’’ sceny, która dla mnie była kompletnie absurdalna.

Zresztą ta książka to jeden totalny chaos. Bohaterowie zachowywali się jakby brakowało im piątej klepki i co chwilę robili niepotrzebne zamieszanie… Żeby to jeszcze do czegoś prowadziło, ale nie…. Po co? Na co? Czytając ją czułam się jakby akcja działa się nie w hotelu, ale zakładzie psychiatrycznym. A Święta? Cóż, Święta były ukazane trochę po macoszemu i w krzywym zwierciadle. Właściwie mamy tutaj tylko około świąteczną otoczkę. W Świątecznym duchobraniu nie da się poczuć świątecznej magii. A sprawa kryminalna, która miała być clou historii? Szczerze powiedziawszy rozwiązywanie zagadki określiłabym raczej serią luźno powiązanych ze sobą wydarzeń. Ani przez chwilę nie zaintrygowała mnie. Nie czułam dreszczyku emocji… Pewnie ta książka zdobędzie swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam.

niedziela, 17 grudnia 2023

Grudniowy dom - Magda Knedler

 Recenzja Ani - Polecanki.




Grudniowy dom to książka autorstwa Magda Knedler wydana nakładem Wydawnictwo Otwarte.

Niedługo po pogrzebie babci Kami wybiera się do poniemieckiego domu, który od lat należał do jej rodziny. W czasie pobytu dziewczyny w tym miejscu na jaw wychodzą stare rodzinne tajemnice, które do tej pory były nieodłącznym elementem domu i jego mieszkańców. Pobyt w starym domem może stać się świetną okazją do uporania się z przeszłością i początkiem nowej, lepszej przyszłości.

W swoim życiu przeczytałam już sporo książek o tematyce zimowo-świątecznej. Jedne wspominam z sentymentem. Inne z irytacją. Jeszcze inne przeczytałam, odłożyłam na półkę i o nich zapomniałam. A ta… Myślałam, że nic już mnie nie zdziwi. A jednak Grudniowy dom zdziwił mnie swoją fabułą… Dobrze, może nie tyle mnie ta książka zdziwiła, co zaskoczyła. Tak. To jest wprost idealne słowo opisujące to, co czułam, gdy ją czytałam.

Grudniowy dom nie jest typową zimowo-świąteczną lekturą. Niby jest akcja dzieje się w zimie… Właściwie to mamy grudzień. Jest śnieg… Niby pomiędzy problemami codzienności a odkrywaniem przeszłości bohaterowie powoli przygotowują się do Świąt…. Jednak przygotowania do tych wyjątkowych dni były tak naprawdę na drugim planie. Jakby mimochodem… Jakby przy okazji…. A jednak ten świąteczny drugi plan i poszukiwania przez Kami prawdy o przeszłości jej babci oraz domu, w którym mieszkała, stworzyły niepowtarzalny klimat. Miałam wrażenie, że był nieco mroczny i tajemniczy a sama książka stała się odtrutką na przesłodzone świąteczne historie, które nie wnoszą nic do życia czytającego. Grudniowy dom jest tak naprawdę książką o rodzinnych sekretach, zawiłościach ludzkich losów oraz próbach rozliczenia się z przeszłością. Wśród tych trudnych życiowych tematów nieśmiało krąży świąteczna magia, ale ta różni się od typowej komercyjnej papki.

niedziela, 10 grudnia 2023

Jeden dzień w grudniu - Josie Silver

 


Książkę przeczytałam w ramach mojego innego wyzwania – Cztery pory roku z klubem Reese – jesień. To książka z klubowego roku 2018.

Bardzo mi się podobała, ma taki nastrój i klimat rodem z „Dziennika Bridget Jones” i „To właśnie miłość”, pewnie w głównej mierze dzięki akcji w Londynie 😉

Laurie i Jack, to ich naprzemienną opowieść śledzimy. Poznali się w przelocie w jeden grudniowy dzień, by znowu zobaczyć się dopiero po roku. Ale wtedy troszkę się gmatwa sytuacja … Ile jeszcze lat przyjdzie im uświadomić sobie pewne rzeczy, a potem być może pogodzić z tym, że nie wszystkie marzenia da się spełnić? Trochę jak z czaplą i żurawiem …

Przez 10 lat sporo się wydarza – przyjaźnie się nawiązują i rozpadają, umierają bliskie osoby, zdarzają się poważne wypadki, dochodzi do zmian pracy, są śluby, sprawdzanie testów ciążowych. Po prostu życie, pokazane kilkoma dniami z każdego roku.

Zabawna, ale i wzruszająca, czasami wkurzająca, a czasami skłaniająca do zastanowienia.
Bardzo przyjemna powieść o miłości do przyjaciół!

czwartek, 7 grudnia 2023

Miłość w krainie czarów - Abiola Bello

 Recenzja napisana przez Anię - Polecankę.


Miłość w Krainie Czarów to książka autorstwa Abioli Bello wydana nakładem Wydawnictwo Literackie.

Trey Anderson jest jednym z najpopularniejszych uczniów w Corden Collage. Pomimo tego swoje popołudnia spędza w Krainie Czarów, czyli małej księgarni należącej od pokoleń do jego rodziny.
Ariel Spencer jest utalentowaną artystką. Ma czerwone włosy i niechlujny, wiecznie pobrudzony farbami ubiór. Nastolatka marzy o dostaniu się do Artists Studio, ale martwi ją wysokie wpisowe, które przekracza możliwości jej rodziny. Ariel wie, że musi znaleźć pracę. Trey, chociaż nie przepada za Ariel, widzi, że ma ona dar do sprzedaży książek. A każda sprzedana książka w księgarni jest na wagę złota, dlatego oboje łączą siły by sprzedać ich jak najwięcej. W końcu chodzi o uratowanie księgarni przed zamknięciem….

Po ostatnim świątecznym niewypale zagranicznej autorki, który niedawno przeczytałam, do tej książki podeszłam z dość sporą rezerwą. I z początku nie mogłam się w nią wgryźć… Przez to bałam się, że jej czytanie będzie mi szło jak po grudzie… A jednak wkrótce się to zmieniło. Z każdą kolejną stroną książka stawała się coraz ciekawsza i nawet nie spostrzegłam się, kiedy mnie kompletnie wciągnęła. Niby niniejszą lekturę można uznać za typową młodzieżówkę, ale powinna spodobać się też czytelnikom, którzy już dawno nie są młodzieżą.

Miłość w Krainie Czarów na pierwszy rzut oka to typowa zimowo-świąteczna lektura. Lekka, przyjemna ze sporą dawką przedświątecznej magii, wprost idealna na zimowe wieczory. Jednak, kiedy się w nią wgryziemy dostrzeżemy, że nie jest to historia o błahych problemach współczesnych nastolatków. Niniejsza lektura opowiada o prawdziwej przyjaźni i miłości, pokazuje o co warto walczyć i co jest w życiu najważniejsze...

Zarówno Ariel jak i Trey musieli zmierzyć się z problemami, które mogłyby przytłoczyć niejednego dorosłego. Żadne z nich nie poddało się… Owszem. Popełniali błędy jak każdy, ale potrafili wyciągać z nich wnioski. Czasami upadali, ale podnosili się i starali się walczyć o swoje. Ariel i Trey to dwójka młodych ludzi, których nie dało się polubić i nie dało się im nie kibicować w spełnianiu marzeń. Nie dało się nie polubić ich historii. Nie dało się nie polubić pióra autorki. Właściwie Miłość w Krainie Czarów miała tylko jeden minus. Irytowało mnie nieustanne podkreślanie koloru skóry bohaterów, których poznaliśmy a szczególnie właścicieli księgarni. Tak jakby kolor skóry definiował człowieka….
Sama książka w moim przekonaniu zasługuje na uwagę czytelników, którzy szukają idealnej historii na jesienno-zimowe wieczory.

niedziela, 26 listopada 2023

Najlepszy prezent - Karen Swan

 Dziś kolejna recenzja gościnna, tym razem autorstwa Marii - Chiary76.



Wydana w Wydawnictwie Bukowy Las. Wrocław (2021). Ebook.

Przełożyła Magda Białoń-Chalccka.

Tytuł oryginału The Perfect Present.  


Muszę przyznać, że dawno coś, co traktowałam w kategorii "czytadełko" sprawiło mi tyle problemu. 

Nie wiem jak znalazła się na moim czytniku ale sądzę, że nabyłam ją  pod wpływam opisu, może w jakiejś promocji?

Na pewno skusił mnie opis bo jakże ja, sroka biżuteryjna, oparłabym się temu, że do Laury ,która prowadzi małą jednoosobową firemkę jubilerską przychodzi mężczyzna, który na urodziny żony przypadające w Święta, chce zamówić naszyjnik z zawieszkami. A biżuteria Laury słynie nie tylko z tego, że jest ładna ale też jej zawieszki są mocno osobiste, widać, że przed ich wykonaniem robi porządne rozeznanie. Nie inaczej ma być w tym przypadku, gdy mąż chce aby Laura spotkała się z paroma osobami, które według niego odgrywają ważną rolę w życiu jego ukochanej. Każda z zawieszek ma być nawiązaniem do relacji żony klienta, Cat i jej bliskich, dzięki którym jest w tym miejscu życia, w którym jest.

No i tak, początek ciekawy, potem dalej się nieźle rozkręcało i nagle dotarłam do części, która mnie nie ciekawiła, mnie trochę irytowała (potem wyczytałam, że autorka pracowała jako autorka modowa i o ile do tego nie mam żadnych zastrzeżeń, to przyznam, przestało mnie dziwić, że czytam takie wnikliwe opisy strojów, materiałów, kolorów itd). No ale do brzegu. 

Miałam dziwne wrażenie, jakby ta książka miała początek i koniec napisany przez jedną osobę a środek przez inną , która miała ochotę popisać o blichtrze i bogactwie. Nie wiem, mnie ta część znużyła i zmęczyła. 

Dobre pytanie, czemu ją skończyłam, skoro od lat mam zwyczaj porzucania książki, jeśli nie idzie mi lektura? Przyznam, chciałam się dowiedzieć, o co właściwie chodzi z bohaterką , to raz a dwa, czy skończy się ta cała historia tak, jak myślałam (tak). Ten środek z akcją w Szwajcarii przekartkowałam nieco 😛 o ile da się to zrobić na czytniku. No i jak znam siebie, miałam nadzieję na więcej motywów około świątecznych (zawiodłam się ).

Szczerze, to może ja się nie znam, bo gdzieś wyczytałam, że komuś właśnie opis spotkań z bogaczami spodobał się najbardziej. Mnie nie, może dlatego, że nie jestem bogaczką i nie aspiruję to bycia takową. 

Ostatecznie jednak za bardzo ciekawy pomysł (szkoda, że tak jakoś nie do końca ciekawie poprowadzony) i wyjaśnienia zawieszek z bransoletki Laury i wisiorka Cat daję jej ocenę 4 / 6. 



piątek, 24 listopada 2023

Leśne cuda - Sylwia Kubik

Nasz gość - Polecanka z kolejną świąteczną recenzją :)



Leśne cuda to zimowo–świąteczna książka autorstwa Sylwia Kubik - pisarka z Powiśla wydana nakładem Skarpa Warszawska.

Michalina jest znaną influencerką. Wiele osób zazdrości jej statusu gwiazdy i z chęcią zamieniłoby się na jej z pozoru beztroskie życie w uroczej kurpiowskiej wsi. Jednak z pewnością nikt nie spodziewa się, że Miśka nie miała w tej kwestii za wiele do powiedzenia, bo tak naprawdę to ślepy los był odpowiedzialny za miejsce jej zamieszkania. Ten sam ślepy losy niedługo potem postanawia namieszać w życiu dziewczyny po raz kolejny… Kiedy Miśka wraz ze znajomym wraca do domu, natykają się w lesie na wycieńczonego i rannego konia. Dziewczyna nie pozostaje obojętna na los zwierzęcia i postanawia uratować go. To staje się początkiem nieoczekiwanych wydarzeń w jej życiu.

Są takie historie, które powinny zostać przeniesione na papier a potem iść w świat. Takie, które uczą a niejednokrotnie zmieniają życie czytającego. Takie, które są fikcją, ale są do bólu prawdziwe. Taka właśnie jest ta książka….

Cudowna w swojej prostocie i życiowych prawdach. Próżno w niej szukać pustych fraz. Nie znajdziemy w niej sztucznej do granic możliwości i przesłodzonej bożonarodzeniowej atmosfery. W Leśnych cudach autorka pokazała codzienność ludzi, którzy swoimi uczynkami tworzą prawdziwą magiczną świąteczną atmosferę. Ludzie a nie miliony światełek, plastikowe renifery, Mikołaje w czerwonych przebraniach. Owszem to są miłe dodatki, ale nie są tak naprawdę najważniejsze w tym szczególnym czasie… Jednak ta książka nie skupiła się jedynie na przygotowaniach do Świąt, ale mocno zaakcentowała szereg ważnych życiowych tematów. Wśród nich wybiły się dwa -blogosfera w tym jej cienie oraz blaski a także podejście polskich instytucji do dbania o dobrostan zwierząt. Tak naprawdę o tych tematach można napisać wiele, ale szczególnie ten ostatni temat dostarczył mi wiele emocji….

Niestety w tej materii mam podobne odczucia i doświadczenia jak Miśka. Podobnie jak ona wielokrotnie słyszałam, że ‘’nic nie się da zrobić’’, ,,nie ma mamy skutecznych narzędzi’’ albo po prostu nie chciało instytucji zawalczyć o dobro zwierzęcia. Polskie prawodawstwo w kwestii opieki nad zwierzętami jest martwą literą….

Leśne cuda to ważna lektura, którą w moim przekonaniu powinien przeczytać każdy czytelnik. Otwiera oczy na wiele spraw, obok, których niejednokrotnie przechodzimy obojętnie.

niedziela, 19 listopada 2023

Spadające gwiazdy - Fern Michaels

 Recenzja Ani - Polecanki.


 Spadające gwiazdy to zimowo-świąteczna książka autorstwa Fern Michales wydana                     nakładem Skarpa Warszawska .

Emily Ammerman najlepiej czuje się będąc na trasach narciarskich i stokach w ośrodku wypoczynkowym, który od pokoleń należy do jej rodziny. Śnieg jest jej żywiołem a ona z prawdziwą pasją stara się nauczyć swoich klientów jazdy na nartach. Jej najnowszym uczniem ma być gwiazda telewizji Zach Ryder, który gra w filmach o nieustraszonym agencie CIA. I tak się składa, że Emily jest jego wierną aczkolwiek cichą wielbicielką. Dziewczyna jest też profesjonalistką, dlatego nie może sobie pozwolić by się w nim zakochać. Jednak plany swoje a życie swoje….

Nie zaprzeczę, że miałam spore nadzieje, co do tej książki… Jednak moje ulubione polskie autorki swoją twórczością wysoko postawiły poprzeczkę, jeśli chodzi, o jakość obyczajówek. I dlatego ta książka nie sprostała moim oczekiwaniom. Jednym słowem jestem nią rozczarowana. Sam zamysł był ciekawy, ale wykonanie niestety wyszło kiepsko. Nie wiem czy to wina pióra autorki, tłumacza czy pióra i tłumacza, ale dialogi pomiędzy poszczególnymi bohaterami były sztuczne i bez polotu. Niestety, ale czytając ją miałam wrażenie, że ktoś zapomniał przy pisaniu/ tłumaczeniu tej książki użyć słownika synonimów, bo używanie na okrągło tego samego wyrazu aż raziło w oczy. Niewiele dobrego mogę powiedzieć o fabule i bohaterach Spadających gwiazd. Akcja pędziła a przez to ucierpiały na tym poszczególne sceny. Czasami miałam wrażenie, że autorka za mało pracowała ze swoim tekstem, bo nieobce były w książce logiczne błędy. Mocno mi w głowie utkwił fragment, w którym jednego wieczoru Emily mocno upiła się, rano miała potężnego kaca, ale nie przeszkadzało jej to by wsiąść za kółko. Bardzo mi się nie podobało tak lekkie podejście autorki do tego tematu. Zresztą nie polubiłam głównej bohaterki także z innych powodów. Jej pseudo dramaty i życiowe ,,rozkminy’’ były irytujące. Czasami wręcz zachowywała się niczym rozkapryszona nastolatka. Denerwowało mnie podkreślanie jaka jest idealna. Nie przekonał mnie do siebie ten jej ,,ognisty romans’’ z Zachem. Ta ich miłość była tak bardzo przesłodzona, że aż mdliło.

Nie mogę odmówić książce świątecznego klimatu i lekkości, ale nie polubiłam się z piórem autorki. Mam sporo zastrzeżeń do zachowania nijakich bohaterów, nieodpracowanej i momentami naiwnej fabuły. Szczerze powiedziawszy to jedna z najsłabszych zimowo-świątecznych książek, jakie udało mi się kiedykolwiek przeczytać.


czwartek, 16 listopada 2023

Jak Grinch skradł Święta! - Dr. Seuss

 Jeżeli macie w tym roku zamiar kupić tylko jedną książkę świąteczną dla dzieci – to niech to koniecznie będzie właśnie ta! Nie pożałujecie!




Pierwsze polskie wydanie w tłumaczeniu Michała Rusinka to prawdziwe cudo!

Historia niesfornego stworka, który tak bardzo nie cierpiał Bożego Narodzenia, że postanowił je zepsuć, ukraść, zabrać! Ale musiał się bardzo zdziwić, gdy okazało się, że:

„Być może nieważne, czy prezent masz w ręce,
bo w Świętach, cóż, chodzi o coś … coś więcej.”



A ponieważ to rymowana wierszowanka, to nieważne, czy będziecie czytać sobie, czy może dzieciom – po prostu MUSICIE przeczytać ją na głos!
 



sobota, 11 listopada 2023

Mikołaj z ulicy Pogodnej - Joanna Szarańska

 Dziś zapraszam na recenzję gościnną, naszej kolejnej uczestniczki - Chiary 76.



Wydana w Wydawnictwie Czwarta Strona. Poznań (2023).

Ci, którzy regularnie czytają wpisy z mojego blogu wiedzą, że książki Joanny Szarańskiej bardzo lubię. A te z motywem Świąt Bożego Narodzenia wręcz ...uwielbiam. Za co? Za mądrość, za poczucie humoru, za klimat, za ciepło, za to, że są po prostu dobrymi, otulającymi opowieściami o zwykłych ludziach, którzy są dla siebie dobrzy. Tylko tyle lub może aż tyle. Najwyraźniej te motywy dla mnie są ważne i nie zmieni się moje do nich upodobanie. 

Dlatego też jak kania dżdżu wypatruję co roku zapowiedzi książki świątecznej Joanny Szarańskiej. Nie inaczej było w tym roku gdy zobaczyłam pierwszą zapowiedź "Mikołaja z ulicy Pogodnej" i gdy od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać najszybciej jak tylko się da. 

"Mikołaj z ulicy Pogodnej" zaczyna się opisem niezwykłego pomysłu, na który wpadły dzieci z ulicy Pogodnej w grudniu 1992 roku gdy wpadły na pomysł ożywienia swojej skromnej czy nawet nazywanej przez niektórych najbrzydszą uliczką miasteczka. A pomysł zrealizowały poprzez obwiązanie rosnących wzdłuż Pogodnej drzewek kolorowymi szalikami. I oto w jednej chwili wszyscy na tej ponurej uliczce robi się kolorowo i wesoło. I nawet codzienność, czasem ciężka, czasem biedna, wydaje się nieco mniej uciążliwa gdy człowiek popatrzy na coś tak zabawnego, barwnego i po prostu sympatycznego.
A w Święta okazuje się, że stało się jeszcze coś pięknego. Oto uliczkę Pogodną odwiedził nie kto inny a Mikołaj, który pod opatulonymi kolorowymi szalikami drzewkami, zostawił dla każdego mieszkającego tu dziecka, prezent. Nie są to jakieś wielkie dary, raczej drobiazgi ale okazuje się, że stają się ogromną radością, jak to bywa z niespodziankami, nawet tymi mniejszymi. 
A obwiązywanie szalikami drzewek w grudniu i zostawianie pod nimi prezencików dla najmłodszych przez wciąż tajemniczego Mikołaja, staje się można by powiedzieć, lokalną, coroczną tradycją.

Przenosimy się do roku 2022. Tamte dzieci, które zostały pierwszy raz zaskoczone prezentami, stały się dorosłymi ludźmi. Niektóre z nich same założyły rodziny, ich losy różnie się potoczyły. 
Niezmienne jest to, że na ulicy Pogodnej wciąż mieszka grono tych samych sąsiadów, są tu znane im sklepiki i restauracja. Jest z kim się pośmiać, radować i komu się wypłakać.

W książkach Joanny Szarańskiej lubię jeszcze to, co jest w nich zawsze, a mianowicie podkreślenie wspólnoty, która się wspiera i która wzajemnie sobie pomaga. Owszem, jak w każdej społeczności, bywa różnie ale ostatecznie ludzie są dla siebie podporą. 

W grudniu 2022 na ulicę Pogodną przybywa Kornelia Starska, autorka bestsellerowych książek świątecznych. Co roku każda z jej książek z tym motywem sprawia, że czytelniczki wykupują cały nakład i potem z zachwytem omawiają lekturę. Co roku aż do tego kiedy to młodą kobietę dotyka coś bardzo dla każdego autora lub autorki, przykrego a mianowicie, kryzys twórczy. I to nie właściwie kryzys twórczy ogólny a raczej można by rzec, kryzys książki świątecznej. Kompletnie brakuje jej pomysłu na to, co może wymyślić w tym roku a terminy czy raczej jej zaprzyjaźniona ale jednak oczekująca na książkę, redaktorka prowadząca, stukają do drzwi. Czasem w przenośni, a w ostateczności, całkiem dosłownie. 
I oto gdy Lena Maciejko, wspomniana już redaktorka Kornelii zwanej też Nelą, przybywa do autorki wyglądając baaardzo stylowo i jodełkowo ;) , pisarka zdaje sobie sprawę, że z obowiązku się nie wywinie. 
Lena jednak nie zjawia się aby robić Kornelii awanturę a z pomysłami. Przywiozła bowiem ze sobą wycinki z gazet dotyczące różnych około świątecznych ciekawostek, które mogą stać się inspiracją do książki. Redaktorka ma ze sobą między innymi artykuł o tajemniczym Mikołaju z ulicy Pogodnej, w pewnym miasteczku na południu Polski, który to Mikołaj od trzydziestu lat pamięta o dzieciach zamieszkujących zapomnianą przez świat i ludzi, uliczkę. 
I to właśnie ta informacja sprawia, że Nel czuje się zaciekawiona czy wręcz zaintrygowana zarówno samym pomysłem obdarowywania w taki a nie inny sposób jak również chce odkryć, kto owym tajemniczym Mikołajem jest. I czuje, że chciałaby o tym napisać. 

Szybko organizują więc pobyt Nel w miasteczku, a pokój autorce wynajmuje prowadząca bar "Rozgwiazda" jak również pokoje na wynajem, Mirosława Bochenek.

Kornelia trafia w to miejsce z zaciekawieniem i szybko daje się wciągnąć w miłą, niepowtarzalną atmosferę tam panującą. Poznaje wszystkich mieszkańców ulicy a ludzka życzliwość otula ją prawie tak samo miło jak jej świąteczne książki otulają jej czytelniczki. Z czasem zaczyna a my wraz z nią, poznawać losy poszczególnych mieszkańców ulicy Pogodnej. Okazuje się też, że tajemniczy Mikołaj jest chyba detektywem na drugim etacie, bo szybko orientuje się, że Nel nie przybyła tam jedynie dla pisania książki. O czym daje znać młodej kobiecie w podrzucanych jej liścikach.

Jak już wspomniałam wcześniej, ogromnie lubię książki Joanny Szarańskiej za bijącą z nich serdeczność, ciepło, mądrość, nienachalne przypomnienie tego, co powinno być dla człowieka najważniejsze. Za to, że tak, ludzie tam się generalnie lubią i wspierają, chcą się ze sobą spotykać i być dla siebie i w chwilach radości i smutku. 
Nie inaczej jest w "Mikołaju z ulicy Pogodnej".
Nawiasem mówiąc, mam wielką nadzieję, że jest to jedynie początek jakiejś serii bo widzę w niektórych wątkach, z którymi Autorka nas zostawia, potencjał na ciekawą kontynuację.

Tak, jak książki Kornelii Starskiej zwanej Gwiazdeczką, są otuleniem czy wręcz plasterkiem na bolączki dla czytelniczek, tak dla mnie zawsze są kolejne książki Joanny Szarańskiej. 
Sięgajcie, jeśli potrzebujecie czegoś mądrego i niekoniecznie okraszonego jedynie piernikowym lukrem ale jednak ostatecznie zdecydowanie krzepiącego i poprawiającego nastrój.

Moja ocena to oczywiście 6 / 6. 

środa, 8 listopada 2023

Szepcz do mnie więcej - Weronika Tomala

 Sezon otwarty, możemy zaczynać :) 

A zaczynamy pierwszą ( i na pewno nie będzie to jedyna!) recenzją gościnną autorstwa Ani - Polecanki :)




Szepcz do mnie więcej to książka autorstwa Weroniki Tomali wydana nakładem Wydawnictwo Lucky.

Lena niespodziewanie otrzymuje w spadku dom po nieznanej ciotce, która w mniemaniu jej rodziców była wariatką. Wbrew ich woli wybiera się do Tyńca. Tam znajduje pracę i postanawia wyremontować odziedziczony budynek. W czasie porządków dziewczynie udaje się odnaleźć pamiętnik ciotki Maryli, który rzuca nowe światło na przeszłość ciotki i jej rodziców. Dodatkowo życie Leny komplikuje przystojny policjant, który już od pierwszego spotkania zdaje się nie przepadać za dziewczyną.

Tą oto książką otworzyłam w tym roku sezon na czytanie książek zimowo-świątecznych…. Szczerze powiedziawszy Szepcz do mnie więcej była dla mnie wielką niewiadomą, bo było to pierwsze spotkanie z jej autorką. Różnie być mogło…

Mogłam się nią rozczarować…. Na szczęście już pierwsze strony powieści utwierdziły mnie w przekonaniu, że był to strzał w dziesiątkę. Już na samym początku książka zaskoczyła mnie lekkością autorskiego pióra. Potem było tylko lepiej…. Niniejsza historia płynęła wartko, ale nie można powiedzieć, że nie dała nam złapać oddechu czy nie pozwoliła delektować się nieśpiesznie tym, co znalazło się w środku.

Tym razem nie zaprezentowano nam przelukrowanych i kompletnie odrealnionych Świąt. Autorka pokazała nam, że nie zawsze te najbardziej z rodzinnych świąt są takie jakbyśmy sobie tego życzyli. Niejednokrotnie Boże Narodzenie ma w sobie niewiele z radosnej atmosfery. Jednak nawet wtedy los może nas pozytywnie zaskoczyć…

Szepcz do mnie więcej to lektura, która otula czytelnika niczym ciepły kocyk. Pokazuje życie zwykłej dziewczyny, w którym nie brak trosk, ale nie brak też radosnych czy humorystycznych momentów. To książka opowiadająca o rodzinnych tajemnicach, trudnej przeszłości, ale również miłości (nie) od pierwszego spojrzenia. To przecudowna historia, które niejednemu czytelnikowi zapadnie głęboko w serce.


niedziela, 5 listopada 2023

Otwarcie 14 sezonu 2023/2024 i podsumowanie poprzedniego

 

I znów minął rok, mamy kolejny listopad, wieczory są teraz dłuższe, więc to bardzo dobry czas, by zacząć wprowadzać się w świąteczny nastrój :)

Na początek zapraszam na tradycyjne formalności ;) - czyli podsumowanie poprzedniego sezonu.



Aktywnych uczestniczek było 4, a wpisów 22, o pojedynczych książkach 18, jeden o 3 książkach, z piosenkami 2 wpisy oraz jeden o bombkach z czasów PRL-u.


Jeśli chodzi o aktywność uczestniczek to ponownie liderką została Polecanka, której wpisy pojawiają się tu gościnnie (13 wpisów), drugie miejsce powracająca Montgomery (4 wpisy książkowe plus te z piosenkami oraz o bombkach), a na trzecim nasz kolejny miły gość - Chiara76 i ... (1 wpis).  Bardzo Wam dziękuję!!!



Na koniec, jak zwykle, rzut oka na statystyki (dla całego okresu) - najwięcej wyświetleń, ponownie, mieliśmy w Stanach Zjednoczonych (ponad 287 tys. wyświetleń), potem w kolejności w Polsce (150 tys.), Francji, Niemczech, Rosji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Kanadzie, Singapurze (który pojawił się w 10 pierwszy raz "wyrzucając" Indie) oraz Chinach.


Jeśli chodzi o popularność postów, to tu zmian prawie nie ma. Nadal największą (ponad 192 tys. wyświetleń!) cieszy się pierwszy historyczny wpis w adwentowym kalendarzu, na drugim miejscu (ponad 119 tys.) przepiękny i mądry wpis Ysabell z 2010r.! "O świętach na smutno" , a na trzecim piękny wiersz Tadeusza Kubiaka - "Wieczór wigilijny" - wpis autorstwa Karto_flanej (prawie 53,5 tys. wyświetleń). Kolejne dwa miejsca to wstępniak Joanny (15,5 tys.) oraz pierwsza recenzja w zestawieniu - książki "Pensjonat" Lois Battle - autorką recenzją jest Dabarai (15,1 tys.)



A w tym roku, to już czternasty raz, jak mam ogromną przyjemność zaprosić Was do wspólnego wprowadzania się w świąteczny nastrój :) i wspólnego przygotowywania się do tych najpiękniejszych świąt w roku - do Bożego Narodzenia! 

Mam nadzieję, że jak co roku, nie będę tu sama, ale że będziemy wspólnie tworzyć świąteczne, ciepłe miejsce, do którego miło będzie zajrzeć, gdy życie znów nas przytłoczy.

Sezon 2023/2024 - uważa się więc za otwarty!

Zapraszam do dzielenia się swoimi wrażeniami ze wszystkiego, co tylko kojarzy się Wam świątecznie :)

przypomnienie zasad - oczywiście nie stosujemy ich rygorystycznie
;)
** zachęcam do zaglądania na nasz facebookowy profil :) oraz do naszej facebookowej grupy :)

środa, 4 stycznia 2023

Duchy nocy wigilijnej.



„Duchy nocy wigilijnej” to zbiór historii fantastycznych traktujących o duchach, tajemniczych zjawiskach i nawiedzonych miejscach. Mowa jest o zaklęciach, czarach, klątwach, duchach, udziwnionych przedmiotach, nadprzyrodzonych zjawiskach i zwierzętach (czarne koty, psy, wilki). Mowa jest też o wilkołakach, diabłach, biesach. Są to więc klasyczne opowiadania, mające wzbudzać grozę w czytelniku, ale zarazem go ostrzegać przed czyhającym – być może – niebezpieczeństwem. W opowiadaniach tych panuje zazwyczaj sroga zima, tęgi mróz, bohaterowie brną przez śnieżne zaspy, po śniegu suną sanie, słychać wzbudzające strach odgłosy w ciemności. Mamy też obecne odwołania do wiary i Boga, Pisma Świętego, Opatrzności, a z drugiej strony do magii, potępienia i piekła.  

Tom rozpoczynają opowieści Jana Barszczewskiego (1794-1851): „”O wiedźmaku i o żmiju wylęgłym z jajka koguta”, „Zuchwałe postępki”, „Korona węża”. Utwory należą do grupy opowiadań, które ukazały się pierwotnie nakładem petersburskiej drukarni Jana Eynerlinga w latach 1844-1846. Czternaście opowieści, ułożonych zostało według zarysowanego porządku, którego rytm wyznaczony jest przybyciem zimą kolejnego gościa do dworu tytułowego pana Zawalni. Udziela on schronienia w zamian za opowieść. Kompozycja całości ma charakter zamknięty – rozpoczyna się przyjazdem do majątku stryja młodego człowieka, który w przyszłości spisze zasłyszane tam opowieści. Doczytałam, że cykl kończy scena pożegnania i odjazdu Janka. Opowieści snute przez gości pana Zawalni opierają się na ludowych baśniach z rejonu Witebszczyzny.

"Straszna wróżba" Aleksandra Bestużewa (1797- 1837) to jedna z rosyjskich noweli fantastycznych z pierwszej połowy XIX wieku, w której zakochany w mężatce narrator wyrusza w drogę w ostatni dzień roku, aby zobaczyć się z ukochaną kobietą. Zakończenie zaskakujące.

"Zaginiony stradivarius" Johna Meade’a Falknera (1858-1932) to opowieść z narracją panny Sophii Maltravers, która opowiada swojemu bratankowi Edwardowi, o jego ojcu - Johnie Maltraversie, którego pasją była muzyka. Na przestrzeni lat nauczył się wyśmienicie grać na skrzypcach. Pewnego dnia zakupił fotel z wikliny, a z czasem zaczął słyszeć skrzypienie i czuć obecność w pokoju innej osoby podczas grania jednego z utworów. Ćwiczył w Oksfordzie codziennie z panem Gaskellem. Pewnego dnia odnalazł skrzypce, których poprzednim właścicielem był Adrian Temple. Swoje spojrzenie na wydarzenia dopowiada pan Gaskell.

W antologii odnaleźć można dwie nowele zupełnie mi do tej pory nieznanej Catherine Anne Crowe z domu Stevens (1808-1876). Jest to „Opowieść przyjaciółki”, w której jedna przyjaciółka opowiada drugiej o duchach w domu w S. Druga nowela to „Nawiedzony zamek w Sławięcicach” (fragment „Nocnej strony natury”), o dziwnych zjawiskach mających miejsce na zamku księcia Hohenlohe na Śląsku.

W tomie znalazły się również dwa opowiadania Alfreda Mclellanda Burrage’a: „Ten, który zobaczył” opowiadający o przedwcześnie osiwiałym, trzydziestokilkuletnim Simonie Crutchleyu i „Tojak” traktujący o spotkaniu w Wigilię w domu, gdzie dziesięć lat temu zginęła dziewczyna podczas zabawy w chowanego.

Są też dwa opowiadania Jerome K. Jerome (1859-1927): „Człowiek nauki” poruszający sprawę spirytualizmu i ”Duch błękitnej komnaty”, w którym znajdziemy opowieść wujka o duchu grzesznika nawiedzającego w domu błękitną komnatę.

W antologii zamieszczona także utwór Bernarda Capesa (1854-1918) „Pląs po podłodze”, w której kuzynka narratora lady Barbara Grille zaprosiła go na seans spirytystyczny oraz Franka Cowpera (1877-1958) „Wigilia w nawiedzonym wraku”, w której narrator opowiadania spędzając zimowe ferie u swojego dalekiego kolegi wikariusza gminnej parafii, pewnego dnia wyrusza na okoliczną wyprawę i  zmuszony jest szukać schronienia na opuszczonej łodzi. 

To dość ciekawy wybór opowiadań, choć jak to w przypadku antologii, jedne są bardziej zajmujące, inne mniej. Niemniej to bardzo dobra lektura na okres zimowy i świąteczny.

 

 

Duchy nocy wigilijnej, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2022, tłumaczenie: Mira Czarnecka, Jerzy Łoziński, Janusz Ochab, Ewa Skórska, Tomasz Bieroń, oprawa twarda ze skrzydełkami, stron 600.