Swego czasu było o tej książce głośno. Później okazało się, że na tylnej okładce znalazł się fragment opinii Kalio, co napełniło mnie nadzieją, bo jeśli jej się coś podobało, to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że i mnie to zauroczy. A jeszcze później, w pewnej księgarni, wzięłam Stokrotki w śniegu do rąk i zaczęłam czytać, tak mocno się wciągając, że postanowiłam zabrać je ze sobą do domu. Po powrocie do domu zaś odłożyłam tę powieść na półkę, stwierdzając, że musi poczekać na odpowiedni, idealny dla niej moment. Bo jak już pewnie większość z was wie, Stokrotki w śniegu, to książka, którą najlepiej przyswaja się w ciepłym pokoju, z kubkiem gorącej czekolady w dłoni, podczas gdy na zewnątrz hula wiatr i pada śnieg.
Całość recenzji do przeczytania tutaj
Książka w sam raz kiedy potrzebuje się ciepłej lektury :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym sięgnęła po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs!
Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)