Nazwisko Lauren Myracle nie mówi mi zupełnie nic, Johna Greena znam wyłącznie ze słyszenia (bo i ciężko byłoby się na niego natknąć), 13 małych błękitnych kopert Maureen Johnson miałam okazję niedawno czytać, ale mnie nie zachwyciły. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, a szczerze mówiąc nie spodziewałam się też niczego wielkiego, chciałam po prostu, tradycyjnie jak co roku, wprowadzić się w klimat i poczuć magię Świąt. I W śnieżną noc tę rolę zdecydowanie spełniła, choć faktycznie niczym wielkim nie jest...
Całą notkę można przeczytać tu.
Podobno dobra...
OdpowiedzUsuń