Ania - Polecanka z kolejną recenzją, ale tym razem chyba nie do końca pozytywną ;)
Świąteczne duchobranie to zimowo-świąteczna książka autorstwa Iwony Banach wydana nakładem Skarpa Warszawska.
Podobno w hotelu Astoria w Borkowie Pokutnym jest duch. Podobno… Tak twierdzi właściciel budynku i dlatego zatrudnia dwie grupy nieszczególnie przepadające za sobą łowców duchów by certyfikowały ducha. W sumie właściciel miał dwa wyjścia… Albo bać się ducha albo na nim zarobić. Wybiera drugą opcję, bo najlepszy hotel to nawiedzony hotel a duch z certyfikatem jest żyłą złota. A co o tym myślą łowcy duchów? Każda z grup inaczej podchodzi do tej sprawy. Jedni chcą dzięki niej stać się ,,znani’ a drudzy pragną udowodnić naukowo istnienie drugiej strony.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką, dlatego nie sięgnęłam po Świąteczne duchobranie ze względu na moje uwielbienie dla pióra autorki. Sięgnęłam po nią ze względu na gatunek, jaki miała sobą reprezentować, czyli komedię kryminalną, intrygujący opis i duszki na okładce…
Niestety jestem nią kompletnie rozczarowana. Czy miałam wobec niej za wysokie oczekiwania? Nie sądzę. Czy brak mi poczucia humoru? Chyba nie… A więc dlaczego ta książka w moim przekonaniu jest klapą? Nie wiem. Wiem natomiast jedno… Sytuacje, które niby miały być ,,zabawne’’ wcale takie nie były. Tak naprawdę czytając Świąteczne duchobranie zaśmiałam się dwa czy trzy razy. Najczęściej zastanawiałam się nad sensem danej ,,zabawnej’’ sceny, która dla mnie była kompletnie absurdalna.
Zresztą ta książka to jeden totalny chaos. Bohaterowie zachowywali się jakby brakowało im piątej klepki i co chwilę robili niepotrzebne zamieszanie… Żeby to jeszcze do czegoś prowadziło, ale nie…. Po co? Na co? Czytając ją czułam się jakby akcja działa się nie w hotelu, ale zakładzie psychiatrycznym. A Święta? Cóż, Święta były ukazane trochę po macoszemu i w krzywym zwierciadle. Właściwie mamy tutaj tylko około świąteczną otoczkę. W Świątecznym duchobraniu nie da się poczuć świątecznej magii. A sprawa kryminalna, która miała być clou historii? Szczerze powiedziawszy rozwiązywanie zagadki określiłabym raczej serią luźno powiązanych ze sobą wydarzeń. Ani przez chwilę nie zaintrygowała mnie. Nie czułam dreszczyku emocji… Pewnie ta książka zdobędzie swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz