środa, 14 listopada 2012

Kto zabił św. Mikołaja?

Kiedy we wrześniu miałam przed sobą okładkę kryminału islandzkiego pisarza, nie przypuszczałam, że  lektura zaprowadzi mnie w klimat świąt. Zamieszczam wpis z mego bloga, rozpoczynając czytelnicze wyzwanie.

Głos dobrze byłoby przeczytać w grudniu, w okresie przedświątecznym. Jest zimno, szaro, ponuro i nie wiadomo, czy wkrótce spadnie śnieg.
Reykjavik przygotowuje się do Bożego Narodzenia. Do hoteli przyjeżdżają świąteczni goście. Elinborg, policjantka z grupy śledczej Erlendura Sveinssona, przybrała dom "gałązkami świerku i ozdobami. Napiekła słodkich ciasteczek i powkładała do plastikowych pojemników, opisując dokładnie, jaki rodzaj zawierają. Nagotowała smakowitych potraw, z których słynęła nie tylko w kręgu licznej rodziny. Główną potrawą w każde święta była peklowana, szwedzka szynka pozostawiona w słonej marynacie przez dwanaście dni na balkonie. Doglądała jej tak, jakby to było Dzieciątko we własnej osobie."
Tymczasem nie ma wyciszonego i rodzinnego okresu przedświątecznego dla sprawców zbrodni, ofiar i podejrzanych. W drugim co do wielkości hotelu w piwnicznej kanciapie portiera odkryto zwłoki w stroju św. Mikołaja. Oględziny miejsca i denata nasuwają wiele podejrzeń, które trzeba zweryfikować. Islandzki pisarz odsłania po kolei zdobywane dowody prowadzące ku osobistym tragediom osób będących w centrum uwagi śledczych. Mimo że to kryminał, to jednak skłania do zatrzymania się przy losach młodocianych gwiazdorów, udziale rodziny w ich promocji. Jednak ten wątek się rozgałęzia i zatacza szerszy krąg obyczajowy. Małość ludzka, zagubienie się w życiu, bezradność, niewiara w możliwość wyjścia z niebezpiecznych sytuacji, zawziętość, poczucie winy, współistnieją z ujawnianymi faktami. Historia denata, okruchy z biografii innych postaci są obecne obok problemów rodzinnych prowadzących śledztwo. Elinborg wciąż myśli o sprawcy pobicia małego chłopczyka i jest osobiście zainteresowana decyzjami sądu. Erlendur na pewien czas z mieszkania pełnego książek ucieka do zimnego pokoju hotelowego, by być bliżej śledztwa oraz w dalszym ciągu rozpamiętywać śmierć braciszka, swój brak zainteresowania i bycia przy swoich dzieciach, gdy schodziły na złą drogę.
Mimo że w kryminale oczekuje się ostatecznego rozwiązania zagadki śmierci, to jednak dostarczona po drodze porcja emocji, życiowych problemów każe na nowo spojrzeć na każdy los osobno, by nie tylko potępić, ale i zrozumieć błędne wybory, miotanie się z własną słabością, tkwienie w sytuacji bez wyjścia, marazmie życiowym. W powieściach Indriðasona świat nie jest piękny i optymistyczny.
______________________
Arnaldur Indriðason, Głos /Röddin, przeł. Jacek Godek, wyd. II, s. 344, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz