Kiedy we wrześniu miałam przed sobą okładkę kryminału islandzkiego pisarza, nie przypuszczałam, że lektura zaprowadzi mnie w klimat świąt. Zamieszczam wpis z mego bloga, rozpoczynając czytelnicze wyzwanie.
Głos
dobrze byłoby przeczytać w grudniu, w okresie przedświątecznym. Jest
zimno, szaro, ponuro i nie wiadomo, czy wkrótce spadnie śnieg.
Reykjavik
przygotowuje się do Bożego Narodzenia. Do hoteli przyjeżdżają
świąteczni goście. Elinborg, policjantka z grupy śledczej Erlendura
Sveinssona, przybrała dom "gałązkami świerku i ozdobami. Napiekła
słodkich ciasteczek i powkładała do plastikowych pojemników, opisując
dokładnie, jaki rodzaj zawierają. Nagotowała smakowitych potraw, z
których słynęła nie tylko w kręgu licznej rodziny. Główną potrawą w
każde święta była peklowana, szwedzka szynka pozostawiona w słonej
marynacie przez dwanaście dni na balkonie. Doglądała jej tak, jakby to
było Dzieciątko we własnej osobie."
Tymczasem
nie ma wyciszonego i rodzinnego okresu przedświątecznego dla sprawców
zbrodni, ofiar i podejrzanych. W drugim co do wielkości hotelu w
piwnicznej kanciapie portiera odkryto zwłoki w stroju św. Mikołaja.
Oględziny miejsca i denata nasuwają wiele podejrzeń, które trzeba
zweryfikować. Islandzki pisarz odsłania po kolei zdobywane dowody
prowadzące ku osobistym tragediom osób będących w centrum uwagi
śledczych. Mimo że to kryminał, to jednak skłania do zatrzymania się
przy losach młodocianych gwiazdorów, udziale rodziny w ich promocji.
Jednak ten wątek się rozgałęzia i zatacza szerszy krąg obyczajowy.
Małość ludzka, zagubienie się w życiu, bezradność, niewiara w możliwość
wyjścia z niebezpiecznych sytuacji, zawziętość, poczucie winy,
współistnieją z ujawnianymi faktami. Historia denata, okruchy z
biografii innych postaci są obecne obok problemów rodzinnych
prowadzących śledztwo. Elinborg wciąż myśli o sprawcy pobicia małego
chłopczyka i jest osobiście zainteresowana decyzjami sądu. Erlendur na
pewien czas z mieszkania pełnego książek ucieka do zimnego pokoju
hotelowego, by być bliżej śledztwa oraz w dalszym ciągu rozpamiętywać
śmierć braciszka, swój brak zainteresowania i bycia przy swoich
dzieciach, gdy schodziły na złą drogę.
Mimo
że w kryminale oczekuje się ostatecznego rozwiązania zagadki śmierci,
to jednak dostarczona po drodze porcja emocji, życiowych problemów każe
na nowo spojrzeć na każdy los osobno, by nie tylko potępić, ale i
zrozumieć błędne wybory, miotanie się z własną słabością, tkwienie w
sytuacji bez wyjścia, marazmie życiowym. W powieściach Indriðasona świat
nie jest piękny i optymistyczny.
______________________
Arnaldur Indriðason, Głos /Röddin, przeł. Jacek Godek, wyd. II, s. 344, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz