Let
it snow! Let it snow! Let it snow!* Aż chciałoby się zaśpiewać
patrząc na okładkę najnowszej książki Magdaleny Kordel Anioł
do wynajęcia. Myślę jednak, że Michalinie, głównej
bohaterce powieści nie uśmiechają się takie radosne śpiewy. Co
prawda listopadowe niebo, pod którym poznajemy Michalinę, śnieg
zapowiada ale bezdomnej dziewczynie nie jest do śmiechu, a zimno
staje się wrogiem.
Michalina
to nastolatka, która przez zawiłości losu zostaje bez domu, i to
na same Święta. I nie tylko o Święta chodzi w przypadku tej
dziewczyny, bo zostając odrzucona przez miłość, i to także tą
najbliższych Michalina nie ma w perspektywie szybkiego powrotu do
domu.
Zdana
na własny spryt i umiejętności snuje się ulicami Warszawy licząc
(i modląc się) na cud.
A
jak wiadomo cuda się zdarzają, szczególnie o czasie około
świątecznym.
Gabrysia
miłośniczka kwiatów i zieleni wszelkiej, wrażliwa dusza od lat
prowadzi w Warszawie kwiaciarnię. Klientów zdobywa sobie nie tylko
doświadczeniem i umiejętnością układania najlepszych w Warszawie
bukietów, ale także dobrym sercem. Przed Świętami Bożego
Narodzenia wrażliwość Gabrysi przybiera na sile. Wiążą się z
tym wspomnienia z dzieciństwa, opowieści babci o wojennych
zawirowaniach, aniołach i cudach.
Pewnego
mroźnego listopadowego dnia przed kwiaciarnią Gabrysi pojawia się
kociołek z ogniem, przy którym bezdomni mogą się ogrzać.
W
ten mroźny dzień tylko Petronela nabrała ochoty na wyjście z
domu. Mimo wieku postanowiła zrealizować swoje skryte
postanowienie. Pech chciał, że w poszukiwaniu swojego anioła
rozminęła z nim drogę, co skończyło się dla niej źle.
Na
szczęście anioły to nie tylko istoty Boskie. Aniołami bywają też
i ludzie.
Czasami
nasze anioły zdają się sypać nam pod nogi płatki róż. Stąpamy
wtedy lekko po tym aromatycznym dywanie nie zdając sobie sprawy, że
w życiu bywają także i drogi z cierniowym dywanem. I jeśli taki
nam się trafi powinniśmy przystanąć na chwilę i poszukać
naszego anioła. Pozwolić jemu na działanie, poprosić go o to.
Tak, jak zrobili to bohaterzy Magdaleny Kordel. Przygnieceni
ciężarami życia przystanęli na chwilę, znajdując miejsce, z
którego anioł ich usłyszy. I poprosili. Z serca, choć skrycie,
czasem zawile i z uchyloną furtką. Ale spróbowali.
Co
wynikło z tych rozmów bohaterek Anioła do wynajęcia
z ...aniołami? I czy tylko kobiety rozmawiają z Boskimi istotami? Zajrzyjcie na bloga ;)
-
O tak. Bo chyba właśnie o to w tym wszystkim chodzi – głos
Gabrysi zabrzmiał niespodziewanie miękko. - O to, że przed tymi,
którym nikt nie chciał otworzyć drzwi, teraz wszyscy otwierają i
domy, i swoje serca. I pozwalają, by maleńka miłość przeobraziła
się w wielką, pełną zrozumienia … To wprawdzie jedyna taka noc
w całym roku, ale jednocześnie ona właśnie ma sprawić, że cały
rok będziemy lepszymi ludźmi.**
Zdjęcie
okładki: znak.com.pl
*
Cytat pochodzi z utworu Franka Sinatry.
**
Cytat pochodzi z książki.
Cudowna książka. <3
OdpowiedzUsuń