Powoli coraz bardziej zaczynamy wyczekiwać nadchodzących świąt i związanych z nimi przygotowań wprowadzających w ten magiczny czas. Dorośli przygotowują potrawy, a dzieci piszą listy do św. Mikołaja, prosząc o przeróżne cuda i cudeńka.
Rutka wraz z rodzicami przystraja dom na święta, co nie jest takie proste, bo co chwilę coś im ginie. Początkowo rodzice podejrzewają dziewczynkę, ale kiedy znajdują nadgryzione liście wiedzą, że to nie są psoty ich córeczki. Jednak jeśli nie ona, to kto? Niedługo po tym Rutka odkrywa, kto był sprawcą wszystkich dziwnych zdarzeń. Okazuje się, że w ich domu zagościł kosmita, który w czasie lotu przypadkiem wypadł ze statku kosmicznego. Kosma jest niebieski, pochodzi z Koncypiusza i uwielbia wszystko, co metalowe. Dziewczynka ukrywa go przed rodzicami oraz kolegami z klasy, a ponieważ Kosma bardzo tęskni za domem, próbują razem wymyślić, jak może wrócić do rodziny na ich święto.
Kosmiczne święta zaciekawiły mnie swoim opisem oraz okładką, która z miejsca przykuwa oko. Nie tylko moje, ale i moich potworków. Czy szata graficzna jest zapowiedzią czegoś ciekawego?
Cała recenzja na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz