niedziela, 24 listopada 2019

Ja cię kocham a ty śpisz ..., czyli rzecz o kilku świątecznych filmach - cz.1

Zanim na dobre rozkręci się tegoroczny świąteczny sezon w kinie i przed telewizorem słów kilka o filmach świątecznych, które obejrzałam w sezonie ubiegłym, A ponieważ było ich całkiem sporo, to wpis będzie podzielony na kilka części :)

Dziś część pierwsza, a filmy są w kolejności zupełnie dowolnej, nie łączy ich nic poza motywem świąt :)



Ja cię kocham, a ty śpisz

Uwielbiam ten film - to mój ulubiony świąteczny 
Ma wszystko, co trzeba - sporą dawkę humoru (Joey Jr.  ), fajną muzykę, nieźle opowiedzianą historię, wzruszający wątek samotności, a do tego duuużo takiego miłego, otulającego ciepła  

Co roku staram się ten film obejrzeć, bo choć nie wprost, to jednak bardzo wprowadza świąteczny nastrój - bardzo podoba mi się też zderzenie światów - samotnej Lucy z rodziną Petera.


Planeta Singli 2

To druga część hitowej produkcji - ta część mnie śmieszyła podobnie jak pierwsza, a w dwóch czy trzech momentach to nawet wzruszyła niespodzianie. Ponieważ to jest film "świąteczny", trochę nawiązuje do "To właśnie miłość", a do tego jest niezłą mieszanką różnych rzeczy. Polecam tym, którym podobały się "Listy do M." - podobna stylistyka.


Kiedy anioły śpiewają

Typowy film świąteczny, bardzo ładna historia główna z przesłaniem. To, co wyróżnia ten film, to cała plejada gwiazd country (m.in. Willie Nelson, Kris Kristofferson, Lyle Lovett,  - można mieć wrażenie, że to świąteczny musical  





Cicha noc


To też świąteczny film , choć o cukierkowym nastroju można zapomnieć.
Dobrze, naturalnie zagrany, ale żeby był specjalnie odkrywczy, czy jakoś tak bardzo zasługujący na nagrody, to ja nie wiem - widocznie się nie znam. Niemniej na pewno warto go zobaczyć, ale raczej niekoniecznie w okresie świątecznym. Dla niektórych może to być niezły szok poznawczy. 


To właśnie miłość / To właśnie miłość - Red Nose Day

To już właściwie świąteczny klasyk :) Nieustannie moim ulubionym wątkiem pozostanie wątek Jamiego i Aurelli oraz młodziutkiego Sama i Daniela; ulubione sceny to 'planszowa'  i spacer Jamiego po Aurelię  A Emma Thompson powinna dostać Oscara za dwie sceny - tę, gdy rozpakowuje płytę i chwilę po, a także tę, gdy pyta męża, co zrobiłby na jej miejscu tuż po przedstawieniu.
Ale i tak wolę "Listy do M."  
A "Red Nose Day" to krótkometrażówka nakręcona w ramach akcji charytatywnej po 14 latach od pierwotnego filmu. Niby nic specjalnego, ale fajnie było zobaczyć, co się zmieniło u niektórych bohaterów :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz