niedziela, 23 grudnia 2012

"Na Gwiazdkę" Małgorzata Musierowicz


„Na Gwiazdkę” Małgorzaty Musierowicz, ogrzała moje serce i przyniosła mi dużo radości w ten przedświąteczny czas. Ta skromnego rozmiaru książeczka, nostalgiczna i nastrojowa, napisana jest z typowym dla Małgorzaty Musierowicz pazurem i przyprószona leciutko mgiełką humoru. Dokładnie tego potrzebowałam, aby odetchnąć od gorączkowych przygotowań, kolejek, pakowania prezentów i kolejnej blachy upieczonych ciasteczek.

We wstępie Autorka pisze, że to niby taki mały poradnik dla młodych czytelniczek, o tym jak przygotować Boże Narodzenie, „z pewnymi sugestiami kulinarnymi, ale też i o charakterze ogólniejszym”. Kiedy czytałam tą książkę szczerze żałowałam, że sięgnęłam po nią tak późno, bo tam i przepis na doskonale pierniczki, piernik i tort makowy się znajdzie. Nawet przypomnienie, kiedy trzeba ukisić barszcz! A tu już menu świąteczne obmyślone i nawet niektóre podpunkty wykonane! Nic to, wykorzystam w przyszłym roku. Przepisy przeplatają się z pięknymi opowieściami, niektóre są zaczerpnięte z życia pisarki, niektóre z historii. Cudnie je się czyta wciśnięte pomiędzy fragment wiersza i przepis „który zawsze wychodzi”. Pani Małgorzata uchyliła dla nas drzwi swojego domu i życia pozwalając podglądać, jak u niej szykuje się do Świąt. Przypomina nam, że oczekiwanie na Święta należy rozpocząć w pierwszym dniu Adwentu, i nie tylko o te wizualne aspekty chodzi, ale głównie o przygotowanie samych siebie.
    „Dlaczego niektórzy ludzie właśnie w Wigilię stają się tak nieznośni dokuczliwi?
     Tego wieczoru czekamy, aż urodzi się Miłość. Ona wciąż się odradza na nowo, jest bezbronna jak małe dziecko i – tak jak ono – wymaga, żeby ja przyjąć całym sercem, żeby się o nią zatroszczyć, żeby skupić na niej uwagę.
    Wtedy rozkwita.
    Ale człowiek, który kogoś skrzywdził, który uczynił coś niegodziwego albo zaprzeczył sam sobie, popada w dziwną rozpacz i szydercze rozdrażnienie, kiedy w wieczór poprzedzający przybycie Miłości musi sobie nagle uprzytomnić, że się jej sprzeniewierzył”.

Z przyjemnością poczytałam sobie o rodzinnej tradycji robienia ozdób choinkowych, wśród których ptaszki i aniołki mają szczególne miejsce. Z tyłu książki można znaleźć szablony do ich własnoręcznego wykonania! Małgorzata Musierowicz w przepiękny sposób opowiada o swojej fascynacji jednymi i drugimi. 
Uwielbiam takie zwyczajne, ale bardzo intymne wyznania, wtedy mam wrażenie, że pisarz to człowiek, a nie postać na cokole.

Ta książka z pewnością zawita u mnie i za rok i za dwa... Pokuszę się kiedyś pewnie na wypróbowanie przepisów, ale to nie z ich powodu będę do niej wracać. To ciepło z niej bijące, mądrość i radość oczekiwania na Święta będą tym magnesem. Prawdziwy miód na moje serce i lek na przedświąteczny stres. 


____________________________

Małgorzata Musierowicz, Na Gwiazdkę, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2007, s.144.


Zdania napisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki. 

1 komentarz: