sobota, 22 grudnia 2012

"Świąteczny sweter"

Przemierzając wzrokiem półki biblioteczne w poszukiwaniu kolejnej książki osadzonej w klimacie świąt Bożego Narodzenia, natknęłam się na Świąteczny sweter Glenna Becka z okładką w kolorze zimowo-podarunkowym. Szybka decyzja i książka już jest moja na parę godzin. Moralizująca opowieść o prezencie, który rozczarowuje, i zrozumienie nagannego postępku bohatera-narratora nie jest niczym odkrywczym, nawet sugeruje się, iż fabuła jest współczesną krewną samego Karola Dickensa. Druga część powieści wprawdzie wyraźnie czerpie z pomysłu Opowieści wigilijnej wielkiego Anglika, lecz bardziej grzeje się w cieniu Mistrza niż świeci jasnym oryginalnym blaskiem. O ile pierwsza część jeszcze zaciekawia szlachetnością i pracowitością rodziny  dwunastoletniego Eddiego i jego oczekiwaniem na wymarzony prezent, o tyle druga mimo wysiłków autora wzbudza lekką irytację. Niektórzy pisarze amerykańscy muszą wszystko wyłożyć łopatologicznie, a nawet Bogu nadać kształty, by mógł kontaktować się z owieczkami. Szkółka niedzielna i nasz Stanisław Jachowicz razem wzięci. Książka zdecydowanie dla tych, którzy lubią treści religijne z drugiej ręki i morał ku pokrzepieniu.
______________________
Glenn Beck, Świąteczny sweter / The Christmas Sweater, przeł. Anna Reszka, wyd. I, s. 288, Nowa Proza, Warszawa 2009.

2 komentarze:

  1. Hmmm... Chyba zbyt szybko po nią jednak nie sięgnę... A miałam ją w planach na ten rok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Irenko, ile osób, tyle opinii:) Są tacy,którym się podobała. Może do tego trzeba odpowiedniego momentu? Mnie też nie podobała się słynna "Chata", która była dosyć popularna i zbierała pozytywne opinie.

    OdpowiedzUsuń