„Wystarczyło
przecież pamiętać, że dorośli tak naprawdę nigdy nie przestali być dziećmi.”*
Marzenia towarzyszą nam od zawsze. Jako dzieci
marzyło się o składanej kolejce czy też domku dla lalek. Z wiekiem jednak one
się zmieniały, były większe lub mniejsze, ale równie ważne. Dzięki nim do
czegoś dążymy i czasem bujamy w obłokach. Po części to właśnie marzenia nadają
nam sens istnienia.
Książka ta to cztery opowiadania łączą się z sobą
jednym wspólnym tematem: świętami. „Jak wyglądają święta?” opowiada o tym jak
zwierzęta w pewnej gospodarce pragnęli zobaczyć jak wyglądają święta w domu.
Widząc na niebie św. Mikołaja poprosiły go o to. Z kolei „Mała choinka” mówi o małym drzewku, którego
nikt nie chciał jako drzewka bożonarodzeniowego i z tego powodu czuło się
bardzo smutne. Z powodu niskiego wzrostu było nieodpowiednie według ludzi. Trzecie
opowiadanie noszące tytuł „Zaczarowany renifer” jest o niesfornym Ronim. Chciał
zrobić coś co by sprawiło, że reszta reniferów była z niego dumna. Po długim
namyśle stwierdził, że chce latać jak renifery Mikołaja. Ostatnie tytułowe
opowiadanie „Pracowity Dzień Świętego
Mikołaja” jest o pewnym marzeniu taty Kasi i Tomka. Dzieci napisały list do
gwiazdora, ale czy ten odgadnie co to za marzenie, skoro dzieci nie napisały
nic dokładnego?
Książeczka
składa się z czterech króciutkich opowiadań jak już pewnie zdążyliście
zauważyć. Nie jestem zwolenniczką tek krótkiej formy wypowiedzi bowiem nie
każdemu jest dane stworzyć coś fajnego na kilku stronach. Jednak w literaturze
skierowanej do młodszego czytelnika pasują jak ulał.
„Pracowity
Dzień Świętego Mikołaja” jest bardzo ładnie wydany. Format A4 w twardej oprawie. Okładka
prezentuje świętego Mikołaja otoczonego zabawkami, jej wygląd i tytuł od razu
pozwalają się domyśleć o czym będzie dane nam czytać. W środku natkniemy się na
ilustracje na każdej stronie obrazujące o czym mówi tekst, dzięki temu maluch
może je oglądać gdy się mu czyta. Trzeba przyznać, że obrazki są starannie
wykonane i bardzo kolorowe, bardzo mi się podobały. Czcionka jest pogrubiona i dość
duża, na każdej stronie jest po kilka linijek tekstu. Całość zrobiona z myślą o
młodszych czytelnikach.
Opowiadania
czyta się szybko i z prawdziwą przyjemnością. Mi zajęło to zaledwie piętnaście
minut. Bardzo mi się podobały opowiadania, ale najbardziej zapadły mi w pamięci
dwa z nich. Mowa tu o „Mała choinka” oraz „Pracowity Dzień Świętego Mikołaja”.
Pierwsze mówi o tym, że zawsze trzeba marzyć i nawet gdy traci się już nadzieję
morze zdarzyć się cud. Drugie z kolei mówi o czymś co jest szczerą prawdą.
Teraz wiem to po samej sobie. I chyba tą prostotą przekazu mnie ujęło.
„Pracowity
Dzień Świętego Mikołaja” polecam dorosłym i dzieciom, obudzą magię świąt, na
chwilę zabiorą do bajkowego świata, a co
najważniejsze są z morałem. Język jest łatwy odbiorze i nie spotka się tu jakiś
trudnych i wyszukanych zwrotów.
*str. 108
Autor: Praca
zbiorowa
Tytuł: Pracowity
Dzień Świętego Mikołaja
Wydawnictwo: Elżbieta Jarmołkiewicz
Wydawnictwo: Elżbieta Jarmołkiewicz
Rok wydania: listopad 2005
Liczba
stron: 109
W sam raz na obecny czas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Moje dziecięce JA jest usatysfakcjonowane;D
Usuń