środa, 5 grudnia 2012

Szósta klepka - Małgorzata Musierowicz


Od dawna już zbierałam się w sobie, aby przeczytać Jeżycjadę, jako nastolatka poznałam pięć pierwszych tomów, a później... urosłam i zapomniałam o tej serii.
Wspaniale, och wspaniale było się znowu znaleźć na ulicy Sienkiewicza w Poznaniu i zajrzeć do domu z żółtą wieżyczką, gdzie mieszka rodzina Żaków.
Zdziwiłam się, że wiele szczegółów nadal pamiętam, musiałam tylko zdmuchnąć z nich kurz, a one na nowo wywoływały u mnie rechotanie.

Rodzina Żaków jest bardzo malownicza. Tata, zwany Żaczkiem, ze swoimi życiowymi, często filozoficznymi, mądrościami. Mama o duszy artystki, powodująca u mnie nieco nerwowy chichot, bowiem beztrosko traktuje życie i swe obowiązki, nie za bardzo wie, ile ma pieniędzy w portfelu. Uroczy dziadek, czytający alfabetycznie klasyków, czasami wychodzący ze swojej skorupy, gdy na stole pojawia się boczek i kiełbasa lub rodzinne problemy wyższej rangi. Piękna Julia, przekonana o swojej wyjątkowości i podążająca, niczym matka, drogą sztuki. Bobcio mający przedziwne pomysły i bujną wyobraźnię, przyprawiający mnie o palpitacje serca. Wreszcie Cesia, zwana Cielęciną, widząca w lustrze tylko pospolitą twarz i grube łydki, prawa, obowiązkowa, kompulsywna. Jakże nie darzyć sympatią taką rodzinkę?

Cudnie było powrócić do czasów, kiedy nie było komputera, telefonów komórkowych, telewizomanii, plan tygodnia układało się według  wolnych sobót, w kioskach królował krem do golenia Pollena, a długie kolejki w aptece ustawiały się po watę.

W grudniowym, odrobinę przedświątecznym już, nastroju, szczególnie upodobałam sobie fragmenty, kiedy rodzina Żaków przygotowywała się do Świąt Bożego Narodzenia. Ta przedświąteczna panika mamy Żakowej i akcja z kręceniem maku! Pamiętacie? I to noszenie żywych karpi w cieknących reklamówkach!

Już prawie czterdzieści lat książka jest kochana przez młodych czytelników i przez starszych, takich jak ja, również. Lektura uniwersalna, która pokazuje, jak ważna jest rodzina i przyjaźń. Cieszę się, że w kolejnych tomach gdzieś tam jeszcze się przewinie Cesia i jej wzdychulec Jerzy Hajduk.

A teraz zabieram się za lekturę „Kłamczuchy”.
Li i jedynie.





Małgorzata Musierowicz, Szósta klepka, Wydawnictwo AKAPIT PRESS, Łódź 2010, s. 188.

2 komentarze:

  1. Też chce ją teraz przeczytać ;) Jakoś mnie wzięło na ws0pominki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale się bawiłam:) i zamierzam kontynuować w grudniu moją przygodę z Jeżycjadą:)

      Usuń