WIGILIJNE POTRAWY
Gdy już zaświeci pierwsza gwiazdka i podzielimy się opłatkiem z bliskimi, możemy wreszcie zasiąść do stołu do uroczystej i odświętnej wieczerzy. Wielu z nas czeka cały rok na potrawy, które pojawiają się tylko wtedy. Ale czy wiemy dlaczego właśnie są one takie specyficzne?
Ta uczta w dawnych pogańskich czasach była ucztą zaduszną i właśnie w doborze potraw czy składników możemy zauważyć podobieństwo. Zgodnie z dawnymi wierzeniami dusza musiała się czymś pożywić, a takimi typowymi pokarmami dla dusz były m.in. fasola, groch, kasza, jabłka, orzechy i miód. Wigilijne menu musiało też być tak skomponowano, aby uwzględnić (o czym już wspominałam w którejś wcześniejszej kartce z kalendarza) wszystkie płody rolne, leśne oraz z rzek, jezior i stawów.
A co pojawiało się na stołach - barszcz z buraków lub zupa grzybowa, a czasem migdałowa, postny bigos, kasza jaglana z suszonymi śliwkami, groch lub fasola, kluski pszenne z makiem, kisiel z owsa, kutia, piernik, jabłka i orzechy oraz oczywiście ryby.
Jeszcze krótko o symbolice niektórych składników. Jabłka to symbol miłości, zdrowia, zgody, wiecznej młodości, odkupienia, śliwki odpędzają złe moce i mogą dać długowieczność, gruszki też mogą przedłużać życie, ale tez przyciągnąć pieniądze. Figi, które w postaci suszonej dodaje się u nas do świątecznych wypieków lub kutii, symbolizują płodność, obfitość i nieśmiertelność, a daktyle - płodność i dostatek.
Miód - boski pokarm, o magicznej mocy. To symbol wiecznego szczęścia, bogactwa, miłości i mądrości. Pierniczki z miodem zależnie od kształtów mogą ochronić przed złem (gwiazdki), odpędzać złe duchy (dzwonki) czy dawać radość (okrągłe). Nawet, wydawałoby się pospolita, kapusta może chronić przed złem i przynieść dostatek. I jeszcze ryby, które od wieków dla wielu kultur były święte. Dla katolików - to stary chrześcijański znak tajemnicy - symbol pożywienia duchowego.
W Polsce jest do dziś bardzo duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o tradycyjne potrawy goszczące w domach na Wigilię - u każdego coś innego. Dziękując Wam za Wasze ulubione kolędy, chciałabym zapytać, co jada się u Was w ten specjalny wieczór?
W moim domu rodzinnym (dziadkowie pochodzą z Kresów) potrawy były następujące - barszcz czysty z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, kutia, karp smażony, groch z kapustą na ciepło, gołąbki z kaszą gryczaną. Jak byłam dzieckiem w zasadzie nic z tego prócz kutii nie lubiłam. Potem mi się zmieniło :)
Tekst opracowano na podst.:
"Polskie tradycje świąteczne" Hanna Szymanderska, wyd. Świat Książki,
Warszawa 2008, rozdział "WIGILIA I BOŻE NARODZENIE" strony 81-87, 108-109.
To mamy podobne tradycje;) Dodałabym jeszcze pierogi z kaszą gryczaną, kapustę z grzybami. U mnie w domu zamiast smażonego królował karp w galarecie i jako pochodna zupa rybna oraz karp po żydowsku, czyli gotowany i nadziewany, pięknie przybrany. Pewnie u Ciebie również jeszcze był kompot z suszu:) Kutię uwielbiałam. Mój tato z Krakowskiego preferował kluski z makiem.
OdpowiedzUsuńNutto - dokładnie :) Zapomniałam o kapuście z grzybami (taki bigos bezmięsny) i o kompocie z suszu, który te lubiłam bardzo :)
OdpowiedzUsuń