Tokarczuk, Pilch, Stasiuk - Opowieści wigilijne
Wydawnictwo Czarna Ruta
Rok wydania 2000
ISBN 83-91286-57-6
Ilość stron 64
"Trzy opowiadania pod choinkę pióra polskich znanych prozaików. Wspólne przedsięwzięcie z wydawnictwem Ruta"
Tyle na temat książeczki można znaleźć na stronie wydawnictwa Czarne, z adnotacją - nakład wyczerpany.
Swój egzemplarz posiadam od dawna, kupiłam go w roku ukazania się i tak przeleżał nieczytany do dziś. W zasadzie przeczytałam kiedyś pierwsze opowiadanie z tego mikrozbiorku - opowiadanie Jerzego Pilcha "Pastorałka Don Juana". Chyba nawet nie raz, a kilka, a to usiłując zasiąść do książeczki na dobre, a to trafiając na nie w powieści "Pod Mocnym Aniołem". Akcja opowiadania toczy się w wigilię Bożego Narodzenia w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przy wigilijnym stole, zorganizowanym własnym sumptem ( jest i chińska zupka) zbierają się pacjenci - alkoholicy, samobójcy, skrzywieni psychicznie i personel. Smutna to wigilia i choć pobrzmiewają kolędy, brak tu radości, rodzinnego ciepła.
Następne w kolejności opowiadanie - to opowiadanie Olgi Tokarczuk "Profesor Andrews w Warszawie". Do Warszawy przyjeżdża znany angielski psycholog. Jego pobyt w Polsce zaczyna się pechowo. Gubi bagaż , a kiedy budzi się rano, zaskakuje go dziwny widok z okna. Na ulicy stoi czołg, wokół niego kręcą się żołnierze. Telefon milczy, umówiona z profesorem opiekunka nie pojawia się. Zagubiony, przerażony, bez możliwości kontaktu z napotkanymi ludźmi, usiłuje dostać się do Ambasady Brytyjskiej. Przyznam szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się nad sytuacją cudzoziemców, którzy utknęli w Polsce w czasie ogłoszenia stanu wojennego. Jak sobie radzili bez możliwości kontaktu z kimkolwiek, kto by im pomógł zrozumieć, co dzieje się w tym dziwnym kraju. Byli tak zagubieni jak prof. Andrews?
I ostatnie opowiadanie "Opowieść wigilijna" . Jak to u Stasiuka bywa - nostalgiczne, o detalach, które mało kto dziś kojarzy - popularne w tamtych czasach nazwy kawy selekt i orient, o lokalach, których dziś nie ma. W takiej scenerii spotykają się ze sobą w wigilię obcy sobie ludzie: pan Jan z panem Waldkiem w Cafe Niespodzianka. Pan Jan nie bardzo wie, co ma ze sobą zrobić, bo wyrzuciła go z domu żona. Pan Waldek mu zazdrości, bo on dopiero zostanie wyrzucony. Pani Jadwiga krążąca w rozpaczy po ulicach, spotyka szeregowego Wiesława Pokropka, który to nielegalnie "urwał się" z jednostki. Każdy z tych ludzi potrzebuje towarzystwa, to przecież święta, święta rodzinne. Wszystko się jednak dobrze kończy, jest choinka i stół wigilijny nakryty białym obrusem, choć pan Jan zmożony alkoholem w tradycyjnej kolacji nie uczestniczy.
Święta opisane tu przez trzech różnych autorów, notabene moich ulubionych, nie są świętami radosnymi. To jeszcze Polska z czasów komunizmu, stanu wojennego i smutnych, samotnych ludzi. Inna to książka, różniąca się od lukrowanych bożonarodzeniowych powiastek. To książka zmuszająca do zadumy nad samotnością, wyobcowaniem.
Dopisek:
Wszystkich zainteresowanych książką zapraszam do wpisu na moim blogu.
Wydawnictwo Czarna Ruta
Rok wydania 2000
ISBN 83-91286-57-6
Ilość stron 64
"Trzy opowiadania pod choinkę pióra polskich znanych prozaików. Wspólne przedsięwzięcie z wydawnictwem Ruta"
Tyle na temat książeczki można znaleźć na stronie wydawnictwa Czarne, z adnotacją - nakład wyczerpany.
Swój egzemplarz posiadam od dawna, kupiłam go w roku ukazania się i tak przeleżał nieczytany do dziś. W zasadzie przeczytałam kiedyś pierwsze opowiadanie z tego mikrozbiorku - opowiadanie Jerzego Pilcha "Pastorałka Don Juana". Chyba nawet nie raz, a kilka, a to usiłując zasiąść do książeczki na dobre, a to trafiając na nie w powieści "Pod Mocnym Aniołem". Akcja opowiadania toczy się w wigilię Bożego Narodzenia w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przy wigilijnym stole, zorganizowanym własnym sumptem ( jest i chińska zupka) zbierają się pacjenci - alkoholicy, samobójcy, skrzywieni psychicznie i personel. Smutna to wigilia i choć pobrzmiewają kolędy, brak tu radości, rodzinnego ciepła.
Następne w kolejności opowiadanie - to opowiadanie Olgi Tokarczuk "Profesor Andrews w Warszawie". Do Warszawy przyjeżdża znany angielski psycholog. Jego pobyt w Polsce zaczyna się pechowo. Gubi bagaż , a kiedy budzi się rano, zaskakuje go dziwny widok z okna. Na ulicy stoi czołg, wokół niego kręcą się żołnierze. Telefon milczy, umówiona z profesorem opiekunka nie pojawia się. Zagubiony, przerażony, bez możliwości kontaktu z napotkanymi ludźmi, usiłuje dostać się do Ambasady Brytyjskiej. Przyznam szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się nad sytuacją cudzoziemców, którzy utknęli w Polsce w czasie ogłoszenia stanu wojennego. Jak sobie radzili bez możliwości kontaktu z kimkolwiek, kto by im pomógł zrozumieć, co dzieje się w tym dziwnym kraju. Byli tak zagubieni jak prof. Andrews?
I ostatnie opowiadanie "Opowieść wigilijna" . Jak to u Stasiuka bywa - nostalgiczne, o detalach, które mało kto dziś kojarzy - popularne w tamtych czasach nazwy kawy selekt i orient, o lokalach, których dziś nie ma. W takiej scenerii spotykają się ze sobą w wigilię obcy sobie ludzie: pan Jan z panem Waldkiem w Cafe Niespodzianka. Pan Jan nie bardzo wie, co ma ze sobą zrobić, bo wyrzuciła go z domu żona. Pan Waldek mu zazdrości, bo on dopiero zostanie wyrzucony. Pani Jadwiga krążąca w rozpaczy po ulicach, spotyka szeregowego Wiesława Pokropka, który to nielegalnie "urwał się" z jednostki. Każdy z tych ludzi potrzebuje towarzystwa, to przecież święta, święta rodzinne. Wszystko się jednak dobrze kończy, jest choinka i stół wigilijny nakryty białym obrusem, choć pan Jan zmożony alkoholem w tradycyjnej kolacji nie uczestniczy.
Święta opisane tu przez trzech różnych autorów, notabene moich ulubionych, nie są świętami radosnymi. To jeszcze Polska z czasów komunizmu, stanu wojennego i smutnych, samotnych ludzi. Inna to książka, różniąca się od lukrowanych bożonarodzeniowych powiastek. To książka zmuszająca do zadumy nad samotnością, wyobcowaniem.
Dopisek:
Wszystkich zainteresowanych książką zapraszam do wpisu na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz